Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokojachhotelowychibezskuteczniekłóciłsię
zpolitykami.Wiedział,żewojnawisiwpowietrzu,
żeladachwilabratstaniedowalkizbratem
SenatorCampbellchodziłpopokojuienergicznie
wymachiwałręką,jakbyznajdowałsięwsenacie.
Aniechtolicho!Mamyzaswoje!Pocotocałe
niewolnictwo?!wołałzapalczywie.Naglezatrzymałsię
przedotwartymoknem.Mimotocieszęsię,żejestem
wdomu.Wskazałnarozpościerającysięprzednim
krajobraz.Kiedyśnatychterenachosiadłmójojciec,
Szkot.Stądczerpięsiłę,zziemi,którąwmłodości
uprawiałemwłasnymirękami.Anawetpóźniej,
wlepszychczasach,gdyjużmieliśmyniewolników,
osobiścienadzorowałemkażdąpracę.
Jacksonsłuchałuważnieikiwałgłową.Przezotwarte
oknowpadałcharakterystycznyzapachuprawnejziemi.
Jacksonsłyszałśpiewwracającychzplantacjibawełny
niewolnikówiwdychałciężkąwońzgniłegomułu,
zalegającegonadnierzekiPearl.
Wpokojubyłogorącoiparno.Jacksonpotrochujuż
zapominał,jaktozazwyczajbywanaPołudniu.
Atoprzecieżdopierokwiecień!Czułsięzmęczony.
NadobreprzywykłdopółnocnegoklimatuMarylandu
iwiatrówznadAtlantyku.Ukradkowymruchemnieco
poluźniłfontażzbiałegofularu.Miałnadzieję,
żegoniedługozdejmie.GdzietaCameron?Jackson
nalałsobiekieliszekbrandyiznówzmusiłsię
dosłuchaniasłówsenatora.