Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szturchnąłjąpalcemwplecy.Dziewczynanawet
naniegoniespojrzała.
–Dokądsięwybierasz?–zapytałprzeciągle
zpołudniowymakcentem.
–Cameronzapomniałaczepka,kiedywychodziła
zpanemBurlemdostajni–odpowiedziałaoschleTaye,
nadalnieodwracającgłowywjegostronę.–Prosiła,
żebymgoprzyniosła.
Grantzłapałjązanadgarstekiodwróciłtwarzą
dosiebie.Zajrzałwjejbłękitneoczy,niespotykane
wśródczarnuchów.Matkadziewczyny,Sukey,byładla
niegozwykłądziwką.Ojciec?Prawdopodobniektóryś
zgościsenatora.
–Jakto?Pozwalaszsobąrządzić?
Chwyciłjąmocniejipróbowałpocałowaćwrękę.
Tayeszarpnęłasię.
–Proszę
Ugryzłją.
–Och!–zawołałazbólu.
Grantzobaczyłłzywjejpięknychbłękitnychoczach.
–Puśćmnie.Cameronczeka.
–Aniechczeka.–Tymrazemitakbyłwyjątkowo
miły.Przycisnąłustadozranionejdłonidziewczyny
izlizałkrew.–Och,Taye,słodkaTaye–Wziąłgłębszy
oddechizamknąłoczy.–Jesteśistotądoskonałą.
Gdybyśtylkochciała,pokazałbymciksiężycimigoczące
gwiazdy
Tayewyrywałasię,aleGranttrzymałjąmocno.
Nagleusłyszał,żektośnadchodzi,więcpuścił
dziewczynę.Niechciał,żebyichzauważono.Służba
byłalojalnawobecjegozłośliwejsiostryi–conajgorsze