Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–wobecojca.Cóż,pomyślał,przecieżmogę
wyprowadzićsiędoBatonRouge,gdzieojcieckupił
dom.BatonRougetowspaniałemiasto.Tyledomów
schadzek,tylechętnychdziewczyn
Zzawęgławyszłajednazniewolnic,Naomi.Niosła
stertęczystegoprania.Grantznałjąażzadobrze.Znał
każdyfragmentjejczarnegociała.Lubił,kiedy
spełniałajegonajskrytszefantazje–chociażzdrugiej
stronytrochęsięjejobawiał.Naomibyłakimś
wrodzajukapłankiwudu.Każdygłupiec
bytozauważył.Gdybyojciecniesiedziałciągle
wWaszyngtoniewśródparszywychJankesów,też
bywiedział,cosiętutajdzieje.
Grantzmarkotniał.Ojciecbyłsenatoremzestanu
Missisipi.Przedsecesjąreprezentowałswoich
wyborcówwsenacie.Alecorobiłteraz?Ciąglestwarzał
problemy,próbowałdyskutowaćztępakamizPółnocy.
ChciałimprzybliżyćpoglądyuczciwychludziPołudnia.
Wolnośćdlaczarnuchów?Przecieżtoabsurd!Bez
niewolnictwaniebędziePołudnia.Trzcinacukrowa
zgnije,aktozbierzebawełnę?Plantacjemogą
przetrwaćtylkodziękiciężkiejpracytysięcy
niewolników.Pocoimtacaławolność?Niebędą
wiedzieli,cozniązrobić.Potrafiątylkozarzynać
kurczakiiwbijaćszpilkiwbrudneszmacianelalki.
Grantlekkozadrżał,gdyotympomyślał.
–Cotozamina,panieGrant?Nieróbpantak,
bonazawszepanuzostanie–powiedziałaostrzegawczo
Naomi.
Grantwyciągnąłrękęichwyciłjązaramię.Murzynka
rzuciłapranienapodłogęispojrzałananiego