Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nami.Wybacz,żezmusiłemciędotakichwyznań,ale
sekretarzstanuWilliamSewardsłyszał,żebędę
wBatonRouge,ipoprosiłmnie,abymztobą
porozmawiał.
Campbellwestchnął,przesuwającdłoniąpostarym
drewnianympłocie.
–ZamierzamzamknąćplantacjęElmwoodipuścić
wolnomoichniewolników.Cameronjeszczeoniczym
niewie.Wyślęjądoprzyjaciół,doNowegoJorku.Nie
chcęjejnarażać.
–Wojnawisinawłosku–powiedziałJackson.
–Powiadaszzatem,żezostanędoradcąwojennym?
–zapytałsenator,chociażznałodpowiedź.Ojciecbyłby
zniegonaprawdędumny.
–BędzieszpodlegałbezpośredniopanuSewardowi.
Prezydentmadociebieniemałezaufanie.
Senatorroześmiałsięzgoryczą.
–Północchcezemnąwspółpracować.Niebyłemtego
pewny.Tu,naPołudniu,wielesięzmieniło.Przed
secesjąowielerzadziejbywałemwWaszyngtonie.
–Uniósłrękę.–Moiwspólnicysąostrożni.Nie
komentująmychpoglądów,alewyczuwamichgłęboką
niechęć.–Uderzyłpięściąwpłot.–Niepozwolę,żeby
Cameronstałasięobiektemnienawiści.Samstawię
czołowszelkimkonsekwencjommoichdalszychczynów.
Jacksonzdjąłsurdut,przewiesiłgoprzezpłot
ipodciągnąłrękawykoszuli.
–Mamrozumieć,żeprzyjmieszpropozycjęrządu?
Lekkiuśmiechprzemknąłprzeztwarzsenatora.
–Wezmęjąpoduwagę–odparł.–Najpierwmuszę
zadbaćodomirodzinę.KiedywrócędoWaszyngtonu,