Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nacomirozpieszczonapanna?Nie,mojamała
złośnico.ZostanieszwElmwood.Tu,gdzietwójtata
icałaarmiaposłusznychsłużących.
Przecieżmówiłeś,żemniekochasz,żetakbędzie
zawsze
Mówiłemwielerzeczy,słodziutka.Tyzresztąteż
Przecieżobojewiedzieliśmy,żenicztegoniewyjdzie,
prawda?Popatrzyłnaniąspodoka.Dajbuziaka,
boruszamwdrogę.
Zwymyślałagoodnajgorszych.Niezostawiłananim
suchejnitki.Przyokazjidostałosięteżjegorodzinie.
Używałasłów,którekiedyśprzypadkiemsłyszała
odbrata,chociażnierozumiaławpełniichznaczenia.
Zdarłazgłowyjedwabnyczepekirzuciłamugopod
nogi.Jacksonodszedł.
Namyślotamtymdniułzynapłynęłydooczu
Cameron.Wzięłagłębokioddech.Niechciałapłakać.
Coprawdałzyprzynosiłyulgę,alebroniłasięprzed
nimi.Jedyniezłośćmogłazagłuszyćjejcierpienie.
Czegoontuznówszuka?zapytała,ukradkiem
ocierającoczy.
Niewiem.Senatorprosiłtylko,żebyśprzyszła
odparłaTaye.Niechcesztamiść?Nieszkodzi.
Powiem,żemaszmigrenę.
Tayewiedziała,cozaszłomiędzydwojgiemmłodych.
Pocichumarzyła,żekiedyśzaznaszczęścia
wramionachmężczyzny.
Cameronwyzbyłasiętakichniedorzecznychmrzonek.
Nieodparłastanowczo.
Uchyliławielkiefrontowedrzwiiweszładodomu.
Minęłaobszerny,obwieszonylicznymiportretamihol