Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Dziewiętnasta?Żartujesz?Cośmituniepasuje.Dzie-
ciakizaczęłyimprezęodwudziestejiniezauważyłynicpo-
dejrzanego.Skorozgonnastąpiłgodzinęwcześniej,musiałyby
widziećciało,idącnadstaw.Chybażezupełnieniepatrząpod
nogi.Małoprawdopodobne,aleteżniemożnawykluczyć.Jeśli
Rachelsięniemyli,aoniniekłamią,tomoimzdaniem…–
urwał,boBaltimorekończyłajużzdaniezaniego:
–Zabójstwadokonanogdzieindziej.
–Właśnie.
–Robisięciekawie.CzekamynaraportodRachel,awmię-
dzyczasieprzydałobysięwydusićztychnastolatków,którą
drogąszlinaplażę.Trzebasiędowiedzieć,czyzahaczyli
omiejsceznalezieniaciała.ZlecętoEvieiMattowi,dlanas
zostanieprzepytanieTompsonaiEvans.
–Toco,zbieramysię?Dochodziósma.
–Dajmichwilę,napiszędoMatta–odparłaAlice,wystu-
kującnaklawiaturzetreśćwiadomościdoRichardsona.–Go-
towe,chodź–dodałakilkanaściesekundpóźniej,zamykając
swojegolaptopa.
Nadworzezrobiłosięjużcałkiemprzyjemnieijasno.Był
kwadransprzedósmą.Kolejnyciepłyletnidzieńzawitałdo
Darkwood,aBaltimorewkońcupoczułaprzypływświeżej
energii.Otworzywszydrzwiswojegorangerovera,zasiadłaza
kierownicą.Russellzapiąłsiępasami,anastępnierozpoczął
poranneprzeglądanietelefonu–dotejporyniebyłonatoani
chwili.Upewniwszysię,żeniktdoniegoniepisał,sprawdził
wiadomościzkrajuizeświata.Nieznalazłjednaknicszcze-
gólnieinteresującego.
27