Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
II
Je​ślizłedu​chymająpięknemiesz​ka​nie,
do​brebędąsięsta​rałyżyćpo​śródnich.
(
Bu​rza
)
Napiętrze,nadsalonemznajdowałsięgabinetpani
Edmonstone.Byłtowielkipokójosklepionychoknach
umeblowanygustownie,anawetwytwornie,wktórym
wszyscydomownicyzupodobaniemsiadywali.
Zgabinetutegowchodziłosięzjednejstronydopokoju
Karola,azdrugiejdopokojupaniEdmonstone,służącego
zarazemzamałysalonik.Tuzwykleodbywałalekcje
zCharlottą,załatwiałarachunki,korespondencję
iwydawałapoleceniacałejsłużbie.Tutajsiadywałznią
Karol,gdybyłzanadtosłaby,abyzejśćdodużego
salonu.Niemożebyćnicwygodniejszegojaktensalonik
zszerokimiparawanamizdobionymistarożytnymi
rycinamiikarykaturami,zbiblioteczką,małymi
stoliczkami,fotelamiidużąkanapądlachorego.Nawet
węglenakominkubłyszczałyjaśniejwtymsalonikuniż
win​nychpo​ko​jachca​łegodomu.
Jednegoponiedziałkowegowieczoruokiennicebyły
zamknięte,afirankispuszczone,Karolowiniętywchiński
szlafrok,wewzorekzzabawnymipagodami,leżał
nakanapieprzysuniętejbliskokominka,zdrugiejstrony
małaCharlottasiedziałanastołeczku.Karolniezawsze
bywałgrzecznydlamałejsiostrzyczki,którazanadto
możepieszczona,miewałaswojezachcianki
niezgadzającesięzupodobaniamibrata,wniektórych
więcokolicznościachumiałamutrochędokuczyć.Dzisiaj
jednakbyliwzupełnejzgodzie,gdyżwiązałichwspólny
in​te​res.
SzóstajużbijewyrzekłapierwszaLotkawkrótce
powinnibyćtutaj.Chciałabymbardzo,żebymimama