Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdarzają.
–JednakmiędzydwiemaliniamifamiliiMorville’ów
panujeśmiertelnanienawiść.
–Ależtobardzoźle!–zawołałaLotkaprzestraszona.
–Zapewne.
–Jestempewna,żeFilipniezrobinicnieszlachetnego.
Leczjakżeonibędąsięzgadzać?
–Donasnależyutrzymywaćzgodęjakmożna
najdłużej.
WtejchwiliusłyszanoturkotpowozuiCharlotta
pobiegłanastanowisko,zktóregorobiłaobserwacje,
pozostawiającbratazachwyconego,żetakłatwoudało
musięzniejzażartować.Wkrótcepowróciłanapalcach.
–OjciecipanMorvilleprzyjechali,alezdajemisię,
żeFilipaniema,nigdziegoniewidziałam.
–Naturalnie,gdyżniezajrzałaśdokieszenijego
kuzyna.
–Karolu,żartujeszsobietylkozemnie!Przecieżnie
mówisztegonaprawdę.
NiespokojnygłosmałejdziewczynkibawiłKarola
niesłychanie,toteżnieprzestałjejdokuczaćwten
sposób,ażdochwili,wktórejLauraiAmeliaprzybiegły
zwiadomościamionieznajomym.
–Przyjechał!–zawołałyrazem.
–Bardzoprzyzwoity–zawyrokowałaLaura.
–Bardzomiły!–zawołałaAmelia.–Imatakiepiękne
oczy.
–Pełnewyrazu–dorzuciłaLaura.–Och!
Wykrzykniktenwywołałgłosjejojca,któregousłyszała
zaprzymkniętymidrzwiami.
–OtonaszbiednyKarol–mówił.–Chodź,możesz