Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
częstorobilisobiezniegożarty,wgruncierzeczynawetgolubili–ale
mimowszystkonigdynieuznaligozaswojego.Iniemasięczemu
dziwić:wiadomoprzecież,żemałe,zamkniętespołecznościtakjuż
mają,żenieotwierająnaościeżdrzwiprzedobcymi,ba,zazwyczaj
nawetichnieuchylają,żewejśćwniezprzysłowiowegobutaudajesię
rzadko,zaśstaćuwrótikołataćmożnadousranejśmierci,aitak
zapewneniktniewpuścinasdośrodka.Niejesteśstąd,tonigdystąd
niebędziesz.Byłeśstąd,alewyjechałeś–jużnigdyniebędziesz
tutejszy.Otodwiezasady,trzebaprzyznać,niezwyklekorzystne
zpunktuwidzeniawewnętrznegobezpieczeństwa,któreorganizują
życieniewielkichliczebniewspólnot,zawszeiwszędzie.Ipewnienic
wtejmateriiniezmieniłobysiędlabohaterategoopowiadania,gdyby
niejednowydarzeniezkońcasierpnia,którewpłynęłonajegosytuację
wsposóbradykalny.
Uschyłkuwakacji,wsobotę,ochotniczastrażpożarna
zorganizowaławmieszczącejsięwichsiedzibietakzwanejświetlicy
wiejskiejdorocznądyskotekęzokazjipożegnanialata.Nadyskotece,
jaktonadyskotece,piłosięwódkę,tańczyłowrytmdiscopolo
puszczanegonaboomboksieprzezsamozwańczegoDJ-a,podrywało
dziewczynyi,jeśliznalazłosięjakąśchętną,wychodziłozniąwkrzaki
albodozaparkowanegowzaciemnionymmiejscumaluchaczy
poloneza.
Żadenzmieszkańcówtraktującychpoważniekwestięintegracji
lokalnejspołecznościniemógłodpuścićsobieimprezytejrangi.Nie
mógłodpuścićjejrównież,amożeprzedewszystkim,ktoś,ktowłaski
tejspołecznościdopierousiłowałsięwkraść–akimśtakimbez
wątpieniabyłnaszbohater.
Mężczyzna,niechcącniczegoprzegapić,przyszedłnamiejscejako
jedenzpierwszych,szybkozacząłpić,szybkoteżzakręciłomusię
wgłowie.Brylowałwtowarzystwie,starającsięzagadaćdokażdego,
zkażdymznaleźćjakiśwspólnyjęzyk–i,trzebaprzyznać,szło
mutocałkiemnieźle.Wpewnejchwili,abyłojużdobrzepopółnocy,
poczułostrynapórwpęcherzu.Wstałodstołuiskierowałsięwstronę
toalety.Tużprzeddrzwiami,chcącmaksymalnieskrócićcałąakcję,
zacząłrozpinaćrozporek,alenajegonieszczęścieokazałosię,