Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
Odrazugozauważyła.Pięknyiprzesadniezdobiony
wieniecświątecznypyszniłsięnadrzwiachsąsiedniego
apartamentu.Wczorajjeszczegotamniebyło!Terazjednak
pojawiłsięniespodziewanie,będącpierwsząrzeczą,jaką
zobaczyła,wychodzączmieszkania.MariaDąbrowska
zamrugałanerwowo,mającnadzieję,żetotylkojakieś
przewidzenie,alboresztkisnu,któryniezdążyłprze-
minąć.Wkońcuniepiłajeszczeswojejporannejkawy.
Ponownieszybkozamknęłaiotworzyłapowieki.Niestety,
wieniecnadaltambył.Pyszniłsięswojąkolekcjąmaleń-
kichbombek,dzwoneczkóworazkokardek.Zdawałsię
krzyczeć„WesołychŚwiąt”
,chociażkalendarzwskazywał
dopieropierwszygrudnia.
Nowakowieznowuwynajęlikomuśswojemieszkanie
powiedziałacichodosiebie,jednocześniewalczącznie-
wielkąwalizką,którawjejodczuciuzdawałasięważyć
tonę.Znającichszczęściedodziwaków,pewnieprzed
końcemrokuzawitatuPolicja,StrażPożarnabądźEgzor-
cysta.