Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakrzeczywiściebyły,alezarównoMatkę,jakiSyna
widziałamjakżywestworzenia,takpiękne,żepłonęłam
chęciąściskaniaichicałowania;nicjednakztegonie
rozumiałam.
Wielerazy,gdydanomicośnowego:ubranie,
naszyjnik,czycośinnego,zarazszłamdotychobrazów
imówiłam:„Przyjdź,Jezu,przyjdźdomnie,dam
Ciwszystkietepięknerzeczy”.Izdejmowałamwszystko,
kładłamnaziemi,iznowuwołałamdoNiego.Zdaje
misię,żezedwalubtrzyrazywyciągnęłorękęipodało
miją.Jajednakpowtarzałam:„Zejdźdomnie,jeślichcesz
terzeczy”.Niekiedygniewałamsię,okazywałam
niezadowolenie,żenieprzychodził.Odchodziłamniby
poirytowana,agdydoszłamdodrzwipokoju,ponownie
wracałamiponawiałamswąprośbę,alenictonie
pomagało.
Wielerazy,żebydostaćsiędotychobrazówije
ucałować,układałamstosławeczekistołków,apotem,
kiedysięwszystkiewywracały,jarazemznimispadałam
naziemięiniejedenrazrozbiłamsobiegłowę.Wtedy
mówiłamsobie:dobrzemitak!Gdyopatrzono
miskaleczenia,ponownieszłamdoJezusaimówiłam:
„Zobacz,cosobiezrobiłam,żebyprzyjśćdoCiebie”.
Iznowuprosiłam,żebyprzyszedłdomnie.
Robiłamteżcośinnego.Ktokolwiekprzyszedłdodomu,
chłopiecczydziewczynka,każdegochwytałamzarękę
iprowadziłamdoPanaiMaryi.Kazałamimsiępokłonić
izmówić
ZdrowaśMaryjo
.Każdemu,ktotozrobił,
dawałamczęśćswojegośniadania,całowałam,ściskałam
izatrzymywałamusiebie.Zdarzałosięczasem,żektoś