Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niechciałamtegodniaiśćoboknichimiałamwrażenie,
żestawałysiępiękniejsze.Wydajemisięteż,żejasama
taksobiemówiłam:„Panie,onemająCiebiewswym
sercu,ajakiedybędęCięmiała?”.Czasemteż,kiedy
widziałamjakąśosobęprzystępującądoKomuniiŚwiętej,
otwierałamustaimówiłam:„Panie,przyjdźdomnie”.
Pamiętam,jakmisięwydaje,żewtakichchwilach
czułamsiętakszczęśliwa,żeniemogłamsobieznaleźć
miejsca;zarazpopowrociedodomuudawałamsię
dojakiegośodosobnionegomiejsca,żebymnieniktnie
widział,itamzadawałamsobiejakąśpokutę.Nieżebym
rozumiała,corobięiwiedziała,ocowtymchodziło;
czułamtylkowewnętrznybodzieclubskłonność
docierpienia.Czasemchodziłamnakolanach,czasem
robiłamkrzyżejęzykiem,albostałamzrozpostartymi
rękami.WszystkotorobiłambezświatłaBożego,bonie
zdawałamsobiesprawyztego,corobiłam;uważałam
tylko,żebyniktniewidział,corobię.
Niekiedyszłamdotegopokoju,wktórymbyła
BłogosławionaDziewicazJezusemwramionach,czyli
ówobraz,októrymwcześniejmówiłam.Itakmówiłam
doDzieciątka:„Chodźzemną,mójJezu,będziemysię
razemmodlić;niechcę,żebytamprzyszliinnichcę
tylkoCiebie.Maryjo,dajmitegoTwojegoSyneczka
dotowarzystwa”.Inaglezdawałomisię,żeobrazten
zupełniesięzmieniłinabrałpiękna:widziałamGojużnie
nawizerunku,leczprawdziwegoirzeczywistego.Apotem
wmgnieniuokastawałsiętaki,jakibyłwcześniej.Inawet
gdyodeszłamstamtąd,takintensywnieonimmyślałam,
żekiedytylkopojawiłasięchwila,żeniktmnieniemógł