Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wspodniach.Mazisprawdziłje–rzeczywiściebyłypuste.
–Pięćsetyuanów,onie,onie,nie…–Sijiangpłakała
rozdzierająco.Jejoczyprawiecałkiemzniknęływokrągłej
buzi,widaćbyłotylkodwiekreseczki.Pozostali
pasażerowie,pozazłośliwymiuśmieszkami,zachowywali
doskonałąobojętność.
–Byłoniespaćjakświniawbłocku!Myślałaś,
żejesteśwewłasnymłóżkuwrodzinnymdomu?Wiesz,
coczynizłodzieja?Okazja!Musiszbyćczujna,inaczej
tojestpobłażliwość,awręczproszeniesięokłopoty!
–słowaXiaohongbyłyjakkubełzimnejwody.Wiedziała,
żejeśliwtymmomenciezaczniejąpocieszać,toSijiang
tymgwałtowniejbędziezanosićsiępłaczem.Xiaohong
nieprzeczytaławżyciuwieluksiążek,alepotrafiła
zatoczytaćludzi.
Wysiadającyzaczęliwstawaćizdejmowaćbagaże
znadgłowySijiang.
Sijiangbyławstaniepowstrzymaćsięodłkania,ale
łzynadalciekłyjejpopoliczkach.Nachwiejącychsię
nogachwyszłazpociągu.
Byłogorąco.Idąc,rozpinalikurtkiizdejmowali
swetry.Sijiangznówsprawdziłakieszenie,nagleczując,
żeichubraniasąstrasznieniezgrabneibrzydkie.
–Niemartwsię,siostruniu.Przednamiszeroka
ijasnadroga.
–Tak,LiMazidobrzemówi,trzebapatrzećwprzód!
Trzymaj–Xiaohongukradkiemwcisnęłajejdwieście
yuanów.GdySijiangpoczuławdłonipieniądze,jej
okrągłatwarzznówwykrzywiłasiędopłaczu.