Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
drugądłoniąchwyciłagozadłońinacisnęłatakmocno,żekrzyknął,upadając
jednocześnienakolana.
Bądźgrzeczny,albocizłamięuprzedziłauczciwie,zdającsobiejednocześnie
sprawęztego,żeitakjejraczejnierozumie.
Otaczającyjaludziezamarlizwyraźnąobawąnaswoichtwarzach.Dziewczyna
zmarszczyłaczoło.
Toktośważnystwierdziładomyślnie.
Aleludzieodziwo,zamiastzaatakować,zaczęlicośdosiebiemówićiwskazywać
przytymnanią.Kilkasekundpóźniejichtwarzerozpogodziłysię,wprzeciwieństwiedo
pokonanego.Tenchybaniecoprzywykłdobólu,bocośzacząłwykrzykiwać.Ludziecofnęli
sięzestrachemnatwarzach.Postanowiławięcprzerwaćjegogłośnewywodyimocnym
ciosemwgłowępozbawiłagoprzytomności.
Jaktakdalejpójdzie,tozanimstądodejdę,będętumiałajedyniesamychwrogów
skomentowałasamadosiebie.
Zaczęłoświtać.Ciemnościprzeszływszarówkęporanka.Dopieroterazzaskoczyły
ubraniaotaczającychludzi.
Szlag!To,gdziejajestem?!
Dwóchrosłychmężczyznpodeszłodoniejcośmówiąc.Innipomogliwstaćtemu,
któregopowaliłanasamympoczątku.Wstającymężczyznamusiałbyćpoważnieranny,bo
widziałajakzagryzawargi.Przeszłapomiędzytymi,którzydoniejpodeszliiruszyław
stronęrannego,abysprawdzić,czyniemaprzypadkiempołamanychżeber.Jednak
mężczyznacofnąłsięnajejwidokzwidocznąobawą.
Chcętylkozobaczyć…Cholera!Bezjęzykacofnęłasię,abyzatrzećzłe
wrażenie.
*
Cidwaj,którzypodeszlidoniej,nadalnieustępowaliikolejnocośdoniej
powiedzieli.
Niemampojęcia,oczymdomniemówiciewzruszyłaramionami.Zresztąidę
stądpowiedziałaichciałaprzejśćbokiem.
Wtedyjedenznichpowiedziałcośdootaczającychichludzi.Ztłumuwyszłydwie
kobiety,starszaimłodsza.Podeszłyzuśmiechemnatwarzach,złapałyMartęzaręcei
pociągnęłyzasobą.
Czegochcecie?zapytała,chociażzdawałasobiesprawę,żetobezcelowe.Ja
chcęstądodejśćusiłowałasiędelikatnieodnichuwolnić.
Jejpoczynaniaspełzłynaniczym,bote,równiedelikatniecostanowczo,nadal
trzymałyzaręceiszływtymsamymkierunku.Wetrzyszłyprzodem,azanimiwszyscy
pozostali,zawyjątkiemtegonieprzytomnego.Całykorowóddotarłdookazałegodomu.Tu
drzwibyłyniemaltakszerokieiwysokie,jakdostodoły.Wostatniejchwiliwyprzedziłje
jedenztamtychdwóchmężczyzn.Otworzyłjeizapraszającymgestemwskazałnawejście.
Byłatymmocnozaskoczona,aleskorobylitacygościnni,topostanowiłanachwilęwejść.Te
odrazupociągnęłydalej.Przechodziłyrazemzdwiemakobietamiodpomieszczeniado
pomieszczeniaioglądałygo.Parterowydombyłrozległy,aleurządzonybeznadziejnie.Nie
chodziłotuoswojądrogąokazałemeble,aleurządzeniejakbyprzypadkiemibezgustu.
Nakoniectejprezentacjiwróciłydonajwiększegopokoju.Kilkaosóbcośwynosiło,akilka
5