Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zastąpiłgonowy,lepszy!
Togłupie,żeniewolnopićmlekaijeśćmięsa.
Cozakretyntowymyślił?Pocożyćwświeciepełnym
takdurnychzakazów?
Tybluźnierco!krzyczałdoktor.Przezciebie
planetaumrze!Ty…tyneandertalczyku!
Ojtam,ojtam…Skądnibymiałemwiedzieć?
Imaginujsobie,
gringo
,żekiedybyłemzahibernowany
wbrylelodu,niedocierałydomnieżadnewiadomości!
Ateraz,panowie,pozwolicie,żewrazzmojąklaczą
pojedziemydodomu…
Nigdziestądniewyjdziesz.Doktorstanął
wdrzwiach.Złamałeśprzykazanie.Jakobluźnierca
zostanieszzatozłożonywofierzedlaBogaklimatu.
Stażystapodszedłdodoktoraiszepnąłmudoucha:
Braciedoktorze,niechbratnieżartujezeswoją
postawą.Przypominam,bowstaniewzmożenia
emocjonalnegomógłbratzapomnieć,żeoddziesiąteklat
niktznasinaszychprzodkównieużywałprzemocy,
bowszyscyzachipowaniiwystarczyusmażyć
delikwentowimózg.Niemateżpolicji,więcnawetnikt
goniearesztuje.
Racja,młody.Zadziałałeminstynktownie,
tymczasemnawetniewiem,comiałbymzrobić,gdyby
rzeczywiściemniezaatakował.
Mamplan.Niechgobrattujeszczechwilę
przetrzyma.Najlepiejgozagadać.
Cowytamsobiegruchacie,gołąbeczki?przerwał
imHabanero.Nodobra,czasnamnie.Sprawy„kto,