Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
„Sarkomorderca”
1
Wchwili,gdysatelitynaszychsłużbspecjalnych
zarejestrowałypierwszeniepokojąceruchytłumów
naprzedmieściachParyża,gdyzdawałosię,
żewyposażonewekranyitelebimystadiony,baryiplace
całegokrajuzapadnąsiępodwpływemosłupienia
igniewu,HenriWagner,sędziaśledczyzpionudowalki
zterroryzmemparyskiegotrybunału,spokojniepodziwiał
kamiennefiguryświętychczuwającenadplacem
ŚwiętegoPiotrawWatykanie.
Poprzedniegodniadołączyłdomałżonki,anazajutrz
miałzamiarwyjechać;Paolapragnęłajeszczeraz
zobaczyćKaplicęSykstyńską,wktórejsięspotkali
dwadzieścialatwcześniej,leczpółgodzinyponabyciu
biletówwstępusędziapośpieszniewyszedłnazewnątrz,
zgłowązaprzątniętąkłopotamizawodowymi.
PaniWagnerbyładośćznanąpianistką.Melomani
kojarzyligłówniepodnazwiskiempanieńskimPaola
Ferris.Pochwilipodeszładostojącegonieruchomomęża,
jakmłodychłopakopartegołokciamiojednązbarierek
odgradzającychkolejkidokas,przedktórymitejpogodnej
wiosennejniedzieliczekałozaskakującomałoosób.
Czycośsięstało?
Sędziawzruszyłramionami,zastanawiającsię,czy
powiedziećmałżonce,ocochodzi.Miałsiwewłosy,ale
czarneigęstebrwi.Całajegotwarz,choćpoorana
zmarszczkami,promieniałanieprzezwyciężoną
młodzieńczością.Przyswoimwysokimwzrościeporuszał
sięnieconiezgrabnie,miałwystającejabłkoAdama,
arozpiętegórneguzikikoszulkipolojeszczepodkreślały
jegoswobodnywygląd.Oparłręcenabiodrachiwzniósł
wzrokkuniebu.