Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Icopansądzi?
–Muszęzobaczyćrzeczonyprzedmiot.
–DostałpanMMS-a,prawda?
–Słucham?
–Wysłaliśmypanuawersirewersmonety–wtrąciła
Olga.–Czegowięcejpanpotrzebuje?
Mężczyznawziąłkolejnąfrytkę,poczymwytarł
koniuszkipalcówwserwetkę.
–Potrzebujęmiećwdłoniówfalsyfikat.Inaczejnie
stwierdzę,ktojestzaniegoodpowiedzialny.
–Wtejchwilitoniemożliwe–odparłaSzrebska.
–Dlaczegóżto?
–Botenbilontrafiłdopolicyjnegoschowka–włączyłsię
Forst.
–Wtakimrazieniepomogę,pomimonajszczerszych
chęci.
–Pomożepan,pomoże–zapewniłgoWiktor.–Niech
panpowie,cotozamoneta?
–Tetradrachma.
Oldzenictoniemówiło.Ponagliłastarcawzrokiem,
starającsięuraczyćgoprzytymjednymzfirmowych,
telewizyjnychuśmiechów.
–Torównowartośćczterechdrachm–oznajmił
profesor.
–Mniejszazprzelicznikami–odparłForst.–Niechpan
powie,co…
NaukowieccmoknąłgłośnoispojrzałnaWiktoraspode
łba.
–Niebędętolerowaćtakiegozachowania
–zapowiedział,jakbykomisarzbyłjednymzjego
studentów.
–Niemusipanniczegotolerować,wystarczy,żepowie
nampanto,cochcemywiedzieć.
–Mapantupet.
–Niewiększy,niżpanaego.
–Panowie…–zaapelowałaOlga,rozkładającręce.
Spojrzałananichjaknadwóchchłopcówwpiaskownicy
imiałanadzieję,żetylewystarczy.Forstpokręciłgłową,
aprofesorwestchnąłostentacyjnie.