Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
19
Ozapadnięciunadziwnąchorobę
ZMartąZelwan(KrystynąSakowicz)
rozmawiaPawełOrzeł
PawełOrzeł:Krystyno,jeślipozwolisz,będęnadaltakdociebiemówić,
dostałaśNagrodęLiterackąim.StanisławaPiętakaw1988roku.Czym
byłatanagrodawtedy?
MartaZelwan:Wydarzenietopamiętamjakocośbardzodziwnego,niespodzie-
wanego,odrealnionego.Dopieropoodebraniutejnagrodyzaczęłammyślećotym,
czymonawłaściwiejest.Niepamiętamjużtychprzemyśleń.Domnieosobiście
dotarłapewnapowagasytuacji,potrzebazastanowieniasięnadswoimpisaniem,
zwłaszczanadJaśmiornicą,którejdotyczyłanagroda.Samfakt,żedostałamtaką
ważnąnagrodęzanajtrudniejsząchybadoprzeczytaniamojąksiążkę-nadalmam
zataką-kazałmimyślećotym,cojestwmoimpisaniunaprawdęważne.Teza-
stanowieniaznikływogólnymzamieszaniu1989roku,kiedywewszystkichspra-
wachzmieniłosięwszystko.Mamwrażenie,żemojetamtejszewnioskicodoważno-
ścipisaniabyłybyterazpodobne,alecodoczytaniaraczejinne.Wtedypróbowałam
zorientowaćsięwtym,cozmuszamniedopisaniatego,copiszę.Aniświadomy
wybór,anipasja,aniciekawośćniemiałybywystarczającejenergii.Spisywałamcoś
zprzestrzeniowielewiększejniżmojagłowa.Terazmogłabympomyśleć,żeznalazła
domniedostępogromnailośćtreścinieświadomościipróbowałamoceanowinadać
kształtzamkniętywokładkach.Przyokazjinagrodytowłaśniedomniedotarło,
pomyślałamwięc,żetodlamniekoniecpoczątku.
PO:Jakdowiedziałaśsięonagrodzie?
MZ:Niepamiętam,jaksiędowiedziałam,aletegodnia,kiedymieliśmywyruszać
autobusemdoSandomierzazulicySmolnej,zachorowałamnacośobjawiającego
sięwysokągorączką.Czułam,żetawyprawamnieprzerastaśZadzwoniłamgdzieś
wrejonyorganizacyjne,pytając,cobybyło,gdybymniepojechała,alezdziwiona
paniprzypomniałami,żejestemlaureatką,aztakiejsytuacjipoprostuniewypada
sięzwalniać.Wobectegobyłamtamwgorączce.Wdrodze,wzwiedzaniuzamku,
podczasodbieranianagrodyiwszystkichrozmów,jakiepewneosobyzechciałyze
mnąprowadzić.PonieważJaśmiornicazaczynasięodtego,żekobietazapadana
dziwnąchorobęipotemdziejąsięrozmaiterzeczy,niekoniecznietylkozniączy
wniej,synchronicznąsytuacjęodebrałamjakojeszczejedenprzejawwtrącenia
sięnieświadomości,októrejtaknaprawdęjesttaksiążka.Nawiasemmówiąc,po
razpierwszyprzeczytałamJaśmiornicędopieroteraz,przednasząrozmową.Nie
mogłamtegozrobićprzezdwadzieściaosiemlat.Wciągutegoogromnegoczasu
byłymomenty,żeprzystawałamzksiążkąwrękuiprzerzucałamkilkastron
ztymsamymwrażeniem,żeniemampojęcia,jaksięnatopisaniepoważyłam.
Schowałamwreszciedokryjówki,gdzietrudnosiędostać.Jechaliśmywięcau-
tobusemdoSandomierzaibyłonasdużo,byłnawetzespółmuzyczny.Całyczas
czułamrosnącągorączkęimyślałamprzedewszystkimotym,żemuszęniedaćjej
posobiepoznać.
PO:Jakwyglądałosamowręczenienagrody?
MZ:ByłapaniPiętakowa.Pamiętamjakodużąkobietęwczerni,któramówiłado
mniecośmiłego.Byłozwiedzaniezamku,którywyglądałnierealnie,miałfaliste