Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
15
reedycjiPejzażuGnojnejGóryStanisławaSwenaCzachorowskiego,uznając(przez
przykładautoraKlęcznikóworiońskich),żekulturapolskaniewypracowałaprzez
latażadnejzadowalającejformykontaktuzezjawiskamiBjurodstwa”wsferzetwór-
czości,ba,zsamąBjurodiwością”indywidualnegoprocesutwórczego.Otakzwanej
wyższościwierszyBprostychjakpodanieręki”nadwierszamiCzachorowskiego
możnaposłuchaćdodzisiajwspecjalnymwydaniuBDuchówpoetów”(nakanale
YouTube),wktórymoautorzePejzażuGnojnejGórymówipamiętającygojeszcze
zczasówkobyłkowskichErnestBryll.Wypowiedzianej,mojejwłasnejopiniiotym,
żeniepotrafimyprzyjąćwkrwiobiegnaszejnarodowejkulturyliterackiejpolskich
Bjurodiwych”radioostatecznieniewyemitowało.
4.Toniewłaściwepytaniadlaartystyjegobowiemzadaniemniejestza-
pytywaćomiejsce,aletakiemiejscepowoływaćdoistnieniawłasnymiwyłącznie
siłami,podjednymoczywiściewarunkiem,żepojmujesiętutajświętośćwsposób
niedogmatyczny,tojestjakotranscendencjępozawłasnewarunkitworzenia.Wie-
rzę,żenietylkowmoimumyśleistniejecoś,codałobysię,czerpiączbłyskotliwej
frazyConrada,nazwaćBsmugącieniaświętości”,tymsamymotwarciejpowie-
dziećopewnymtabuizowanymstaniemetafizycznym:lękuprzedBsmugącienia
świętości”,przedwejściem/przejściemwBsmugęcieniaświętości”.Spośródpo-
etówwspółczesnychśredniegopokoleniapolskimjurodiwymnienazwałbymjed-
nakaniKacpraBartczakazacenionyprzezemnietomPokarmsuweren,aniRo-
bertaRybickiegozawzbudzającywemnieambiwalentneuczuciaDarmeneli.Ju-
rodstwemwewłaściwymtegosłowaznaczeniunazwałbymzatowybuchnarracji
subiektywno-egotycznychwKalendarzuMajówKonradaGóry,dojrzałymBmeta-
mistycyzmem”natomiastto,coKazimierzBrakonieckiwobszarzeswojejtwór-
czościdośćprecyzyjniewyartykułowałjakotakzwanyateizmmistyczny,czemu
dałartystycznywyrazmiędzyinnymiwświetnym(choćniedocenionymdodziś)
tomieAmorfati.
UrszulaHonek
1.Świętościądlamniezwierzętailudzie,którychkocham.Pomagająmi
przetrwać.Świętośćjestdlamnieintymnąrelacją,doktórejniktniemadostępu.
2.Jeżelipotraktowaćświętośćjakointymnąrelację,toowszemszukamjej.
Jednakniczegoniepróbujębadać,opisywaćaninazywać,bowydajemisiętoobli-
czonenaskutek.Toraczejpróbapodejściabliżejdokogoślubczegoś,niżbyłabym
zdolnawcodziennymżyciu.
3.Jesttoraczejczynność,przyktórejmożnasięubrudzić.Piszęmałoiwolno.
NienazwałabymjednakpisaniaBświętością”,boodrazunarzucaskojarzeniaze
sferąnieziemską.Apisaniejestbardzocielesne,fizjologiczne.Możesięautorprzy
nimzmęczyć,spocić,czućsięrozdrażniony,sfrustrowany,bezradny.Oczywiście
wtrakciepisaniamożnamiećpoczuciegłębokiegokontaktunaprzykładzewspo-
mnieniami.Aleniejesttożadnaświętość,leczotwarcie,któremożenienastąpiłoby
bezpisania.
4.Wewspółczesnejliteraturzejestmiejscenawszystko.Niewiem,czycośna-
leżyczyniemałomniezajmujątakierzeczy.Dlamnieświętośćobjawiasięwbru-
dzie,wnimwzrasta.TomożeFaulkner?
FilipMatwiejczuk
1.Gdymyślęoświętości,słyszędzwony.Apotemmyślę,żeniepowinienembyć
takeuropocentrycznyizaczynamsłyszećtybetańskiemisy.