Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Aletopolskieziemie!Cichysięegzaltował.
Zrabowanenaszejojczyźnieprzezzaborców!
ZperspektywyRepublikiWeimarskiejnależąsię
Niemcom.SkonstatowałRóżyckikwaśno.Niebez
powoduTraktatWersalskinazywająDyktatemWersal-
skim.Oniwciążwierzą,żetutajwrócą…
Nigdy!krzyknąłCichy.Niepozwolimyim
nato!
To,copowiem,możewamsięniespodobać,ale
takajestprawda.Rejewskipierwszyrazzabrałgłos
wdyskusji.Niemcyjakonaródmająnadnamijed-
kluczowąprzewagę:niezwyklezdyscyplinowani
iuporządkowani.ToichsłynneOrdnungmussseinod-
dajewpełniichcharakter.Wiem,comówię.Płynnie
posługiwałsięjęzykiemniemieckim,acoważniejsze,
doskonalerozumiałmentalnośćdawnychzaborców,
adzisiejszychsąsiadów.
Cotywieszzzatychswoichgrubychokularów!
Wieczorekprychnąłlekceważąco.
Okularnikówlepiejsięnieczepiaj!odpowiedział
Zygalski,niekryjącirytacji.Sammiałszkłaniewiele
cieńszeodRejewskiegoinieznosił,kiedyktośztego
faktusięnabijał.
Koledzy,tylkobezdenerwowaniasię!Różyc-
kipostanowiłwystąpićjakorozjemca.Miałpogodne
usposobienieibyłpowszechnielubianyprzezkolegów,
mimożebyłszalenieinteligentny,aprzeztomógłliczyć
nawiększewzględypłciprzeciwnejodpozostałych.
Śmiałomógłwtymzakresiewalczyćopalmępierw-
szeństwazWieczorkiem,choćniebyłrównieprzystoj-
nyjakrywal.
58