Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Samochódzostawiłamwlesie.Ostatnikilometrzamie-
rzałamprzejśćnapiechotę.Odkilkudnipadało,drogiza-
mieniłysięwgrząskiebajora,odbiciabieżnikawbłocie
byływidocznejaknadłoni.
Wyłambladozielopigułipołknęłamnasucho.
Teraztylkoprzetrwaćdziesięćminut...
Całatasytuacjamocnomniezaskoczyła,niezdążyłam
sięodpowiednioprzygotować,nawetwziąćlepszychbu-
tównawyprawę.Piękneszpilkiwcielistymkolorze…
Lecztelefonzinformacjąonagłejśmiercijegomatkiza-
skoczyłmnienasympozjum.Ztrudemdokończyłamwy-
stąpienie,zarazpotemruszyłamwdrogę.Gnałamjak
wariatkaprzezpięćgodzinigdybyniemójwynalazek,
byłabymjużskrajniezmęczonaniespałamprzecieżpo-
naddobę.
Mimosporegodystansuszybkodotarłampodjego
dom.Napierwszyrzutokaprzezostatnichszesnaścielat
nicsięniezmieniło.Nazewnątrzbudynekwyglądałpra-
wietaksamojakwtedy.Stary,drewniany,zniewielwe-
randą,pomalowanynabiało,odcinałsięodciemnego
lasu.Farbalekkosięzłuszczyłaiterazmałymipłatkami
odchodziłaodpowykrzywianychdesek.Wiedziałam,że
jeszczegoniema.Postanowiłamwejśćpodschody
5