Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oczy,apochwilipojawiłsięuśmiech,odsłaniającybiałe
zęby.Spojrzałemnaparkiet,którybyłjeszczepusty.
Całkowicieprzestałemzwracaćuwagęnaotoczenie,
zatracającsięwrozmowiezmojątowarzyszką.
Wsumie,mówićmożnazkażdym,arozmawiaćtojuż
małozkim.Pięknestwierdzenie,któregdzieś
wyczytałem.Dianadoskonalewiedziała,żesiędroczę
iprowokuję,doczegozdążyłasięprzyzwyczaićprzez
ostatnieparęgodzin.Wtleleciałwłaśniejakiśspokojny
kawałek,anaprzytulasyniemiałemochoty.Widziałem
zresztąjejreakcjętowarzyszącątejmuzyce.Topewnie
jedenztychutworów,przyktórychutopiłaniejedną
lampkęwinawsamotności.Jejtelefonleżącynabarze
naglesięrozświetlił,cowyrwałomniezzadumy.
Wyprostowałems,odrywajączniechęciądłońodjej
uda.
Skoczędotoalety.Zarazwracam.Jeślibędziesz
chciałauciec,tochociażkupmipiwkonapocieszenie
zażartowałem,szczerzącsdoniej.Nieodwzajemniła
uśmiechu.Nawetnamnieniespojrzała.Jejwzrokbył
nieobecny,anatwarzymalowałsięszokpomieszany
zesmutkiem.Patrzyłajakosłupiałanaekrantelefonu,
którytrzymaławdłoniach.
BARMAN
Widziałemjejreakcję,gdypowolnymruchemręki
sięgnęłapotelefon,nieodrywającwzroku
odświecącegojeszczeekranu.Biednykoleś.Jeszczenie
wie.Amożezauważył?Widziałemjegoprzenikliwy
wzrok,skupionynaniejwmomencie,gdywstawał.