Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mamwrażenie,żewogóleniespałem.
Skoczęnadółpobułki,maszkwadransnadoprowadzenie
siędoładu.
Kiedyzaprzyjaciółkązamknęłysiędrzwi,próbowałodtwo-
rzyćsobiewczorajszerozmyślania.Wgłowiemiałjednakchaos
ipustkę.Zostałojedyniepoczuciesilnegopragnieniazmian,ale
zupełnieniewiedział,ojakiezmianychodziło.Niepamiętałnic.
Ilewyciągatotwojecudo?Mikołajpatrzyłnalicznikland
roverazniesmakiem.
Niewiem.
Niewiesz,bosięwleczeszjakżółw.Zdarzyłocisiękiedyś
przycisnąćgotak,żebyoponypiszczały?
Nie.Boipoco?Cotymzyskam?Zniszczonekoła?Czyto,
żebędędziesięćminutwcześniej?
Nieotochodzi.Chodzio…Samniewiedział.Ozabawę?
Oryzyko,którekochał?Oprzygodę?
MikołajDorotaprzybrałabardzopoważnywyraztwarzy
zarazsięprzesiądziemy,jakbędziesztakjęczał.
Naprawdę?Super!
SamochódMikołajaodtygodniatkwiłwwarsztacieponie-
wielkiejkolizji.Nawetnieprzypuszczał,żetakbardzobędziemu
brakowałoprowadzeniaauta.Marzyłotym,byusiąśćwreszcie
zakółkiem.
Alepodwarunkiem,żebędzieszjechałostrożnie,anietak,
jaktomaszwzwyczaju.
Aleosiemdziesiątkępozwoliszmiprzekroczyć?
Pozwolę.
Przesiedlisięnanajbliższymparkingu.DoPoznaniazosta-
łoniecałepięćdziesiątkilometrów.Zobustrondrogizaczynał
39