Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DrugiegoKrólatylkopoto,bychronićmnieimoją
rodzinę.Pomagałmi,choćkazanomumniekrzywdzić.
–Zpowodzeniem,alezasłabo,żebyśzrobiłostatni
krok–próbujęnaśladowaćjegozmysłowybas.–Nie
wierzę,żejeszczemuszęcięnamawiać.Przecieżtotwój
pomysł.Możepowinnamzaczekać,ażprzyklękniesz
nakolankoipoprosisz,bymuczyniłacitenzaszczyt
izostałatwojążoną.
Natychmiastopuszczagodobryhumor.Pojawiasię
napięcie.
–Niebędęciębłagał.Jakodzieckomusiałemżebrać
oresztki,żebyprzeżyć,dlategoterazprędzejumrę,niż
–Nojuż,już.–Przestajęsięśmiaćidelikatnieujmuję
jegotwarz.Wzbierawemnieczułość.Takwielurzeczy
onimniewiem.Takwielepragnęsiędowiedzieć.
–Tylkożartowałam.Naprawdę.
Wzdychadrżąco,potemjegoustapowoliukładająsię
wuśmiechpełenobietnicy,awemnierozwijająsię
kosmykigorąca.Jestpięknyponadwszelkie
wyobrażenie,mimożekażdywyrazistyrysjegotwarzy
jestdziełemokrucieństwa,takjakbymieszkałwnim
ioddychałból.Patrzęnaniegoimamochotę
gopocałować,przytulićijednocześniepotrząsnąćnim.
–Przepraszam–mówi.–Wiesz,żebędęsięociebie
troszczyłdokońcaWiecznegoŻycia,prawda?
Iznówjestemzgubiona!Jedenuśmiech–ijeszcze
głębiejsięwnimzakochuję.Jednachwila–inie
potrafięsobiewyobrazićnawetjednegodniabezniego.
Jednozdanie–ijestemszczęśliwszaniżkiedykolwiek.
Stajęnapalcachiskładammiękkipocałuneknajego
ustach.