Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadzisiaj”.
Bernardzłożyłlist.Miałontensamformat,
codwanaścieinnychwtympakiecie.Różowawstążeczka
przepasywałajelekko;niepotrzebowałjejrozwiązywać.
Naciągnąłzpowrotemizwiązywałapaczkęjak
przedtem.Schowałpaczkędoszkatułki,aszkatułkę
doszufladkiwkonsoli.Szufladkaniebyławyciągnięta:
wydałaswójsekretprzezgórę.Bernardnasunął
drewnianedeski,naktórychspoczywałaciężkapłyta
zonyksu.Starannieipowolizasunąłpłytę,umieścił
naniejdwakryształowekandelabryiciężkizegar,którego
naprawąsięzabawiał.
Zegarwłaśnieuderzyłczteryrazy.Nastawił
godobrze.
„Pansędziaśledczyijegosyn,panmecenas,nie
wrócąprzedszóstą.Mamdosyćczasu.Trzeba,abypan
sędziaznalazłnaswymbiurkupięknyliścik,wktórym
zawiadomięgoomoimzniknięciu.Alezanimtonapiszę,
odczuwamszalonąpotrzebęprzewietrzeniamoichmyśli
iposzukaniakochanegoOliwiera,abyprzynajmniej
znaleźćchoćtymczasoweprzytulisko.Oliwierze,
przyjacielu,nadszedłczaspróbydlatwejżyczliwościidla
twejwartości.Wnaszejprzyjaźnipięknebyłoto,
żedotychczasniepotrzebowaliśmywzajemnychusług.
Ba!Ojakąśuciesznąusługęnietrudnojestprosić.
Najgorszejestto,żeOliwierniebędziesam.Tymlepiej!
Potrafięgoprzecieżwziąćnastronę.Postaramsię
goprzerazićmoimspokojem.Tylkowniezwykłych
okolicznościachczujęsięnaturalnie”.
UlicaT...,gdziedotądmieszkałBernardProfitendieu,