Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Michał
Niewiem,jakdługotkwiłempodprysznicem,aleskóranapalcach
byłajużbardzopomarszczona.Wdodatkugorącawodazamieniła
mojeciałowczerwonąbryłę.Stałemwkabinie,patrzyłemnaswoje
dłonie,asilnystrumieńlałmisięnatwarz.
Całyczasmyślałemotym,comnieuderzyłonadranem,gdy
wróciłemodmoichniedoszłychteściów.Zemsta.Niemogłemnazwać
tegoinaczej.Ktośchciałsięnamniezemścićidlategomoja
narzeczonazginęła.Ktośbardzochciałmniezranić,skorowybrałtak
straszliwąformęodwetu.Niestetyudałomusiętowstuprocentach,
boczułem,żeniejestemjużczłowiekiem.Byłemwypatroszonym
wrakiem,którymiałogromnądziuręwpiersi.Tylkomózg
funkcjonowałjakotako.Całyczasmyślałemotym,cosięwydarzyło
dwadnitemu.Uświadomiłemsobie,żepadłemofiarąwendety.
Tonapędzałomniedodziałania.
MuszępogadaćzAśką,pomyślałem.
Zakręciłemkurekiwyszedłemzkabiny.Moimciałemwstrząsnął
dreszcz.Chwyciłemręcznikicałysięnimowinąłem.Przeszedłem
dosypialni.Zegarwskazywałjedenastątrzydzieści.Wytarłemsię
iwłożyłemzwykłyT-shirtidżinsy.ChciałemzadzwonićdoJoanny,
aleuświadomiłemsobie,żeniemamjejnumeru.Postanowiłem
pojechaćnakomendę,niestetyżołądekdopominałsięocoś,
comógłbystrawić,więcmusiałemnajpierwzjeśćśniadanie.
Zaparzyłemsobiemocnąkawę.Jejaromatrozniósłsiępomojej
maleńkiejkuchniipobudziłmniedożycia.Wsypałemdwiełyżeczki
cukru,pomieszałemiupiłemłyk.Ciepłonapojurozlałomisię
pocałymwnętrzu.Odstawiłemkubekiotworzyłemlodówkę.Była
niemalpusta.Nierobiłemzakupówprzedślubem,boprzecieżmiało
nastuniebyćprzeznajbliższedwatygodnie.Przypomniałemsobie