Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kąt.Umieramzkażdymkrokiem.Plecymnie
nienawidzą,alemięśniezbytobolałe,
byzastrajkować.Wczorajwieczoremwymierzono
michłostęBOPONIEWAŻ.
Zatrzymujęsięprzedswojądumąiradością.
Oczywiściechodziokalendarz.Nowydzieńtonowy
znak.
Niemamkredy,długopisuanimarkera,więc
przesuwamopuszkąpalcawskazującegopowystającym
zpodłogiostrymkamieniu,przecinamskórę
iupuszczamkroplękrwi.
Niecierpiępieczenia,alemówiącszczerze,bardzo
misiępodobablizna,którapozostajeporozcięciu.
Dziękibliznommamcoliczyć.
Liczenietomojapasja,anumerologiatojuż
prawdziwynałóg.Możedlatego,żezkażdymoddechem
przesuwasięwskazówkaistawiamykolejnykrok
nadrodzekuśmierciorazkunowemupoczątkowi.
Możedlatego,żemamnaimięTenley,dlaprzyjaciół
Ten.
Tenczylidziesćczyliodzwierciedleniecałości.
Mamypodziesięćpalcówurąkinóg.
Zwykleodliczasięoddziesięciu.
Urodziłamsiędziesiątegodniadziesiątegomiesiąca
odziesiątejdziesięćrano.
Nodobrze,niechbędzie,żemamhoplanapunkcie
liczb,ponieważzawszekryjesięwnichjakaśopowieść
iwprzeciwieństwiedoludzinigdyniekłamią.
Aotomojahistoriawliczbowymskrócie:
Siedemnaścietylelatistnieję.„Istnieję,bowmoim
przypadku„żyję”tozamocnopowiedziane.