Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AndrzejW.Sawicki:
RW2010
Furiabłękitnajakogień
Machnąłrękązezłościąiodwróciłsięwstronęwyjściadosieni.
Czekajsyknęła.PrzekażpozdrowieniaWandziimojemubraciszkowi,
powiedzim,żewszystkoumniedobrze.Możeniedługoznówsięspotkamy,
oczywiściejeśliLangiewiczzdecydujesiępoprzećtwojeplany.
Liczęnato.Trzymajsię,Michałku.
Przezuchylonedrzwigabinetusączyłasiębladasmugaświatła.Zebranioficero-
wieledwiemieścilisięwśrodku.Generał-dyktatorsiedziałprzystoliku,naktó-
rymstałakopcącałojowaświeczka.Zpochylonągłową,jakiśskulonyijakby
skurczony,mówiłcicho,niepatrzącnazebranych.
Żołnierzjestzdemoralizowany.Siłyoddziałuznaczniesięzmniejszyły
przezstratyponiesionewbitwieiucieczkępułkupiechotyCzachowskiegooraz
kawaleriiCzapskiego.Pojęcianiemam,gdziemogąbyć.Możliwe,żedostalisię
wokrążenieizostaliwybici.Zważywszynateokoliczności,postanowiłemod-
dalićsięnajakiśczasododdziałuistaraćsięośrodki,którymimógłbymzasilić
powstanie...
Cotakiego?głośnooburzyłsięchudyjegomośćzcienkimiwąsikami,
Bentkowski,szefsztabugenerała.Jakżetotak?Zamierzaszopuścićswoje
wojsko,generale?Ty,dyktator,głowacałegozrywu?!
Muszętozrobić,niemawyjścia.Langiewiczwestchnął.Mieliśmy
wyzwolićskrawekKrólestwa,byzniegozaprowadzićrządynadpowstaniem.
Nicztegoniewyszłoiniewyjdzie.Amunicjasiękończy,ludziezmęczeni
igłodni,znikądpomocy,zatoRosjanprzybywazkażdymdniem.Udamsiędo
Galicji,doKrakowa,gdzieurządzęinteresadyktatorskieirządowe.Niezdołam
kierowaćpowstaniemzpozycjipolowegooficera,któryjestnieustannieścigany
idręczony.
37