Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AndrzejW.Sawicki:
RW2010
Furiabłękitnajakogień
rankiem,kiedytylkodowiedząsięopostępkugenerała,rzucisiędoucieczki.
Wosłupieniupatrzyłnawychodzącychoficerów.Coteraz?Zabieraćsięstąd
wdiabły,zanimwoboziewybuchniepanika?
–Janek?OJezu,myślałem,żeujrzałemducha.Mówili,żenieżyjesz.
–Langiewiczzauważyłgowreszcie.
Majoruśmiechnąłsiędoniegoiwyciągnąłrękęnapowitanie.Kuuldze
oficeragenerałuścisnąłjąiodpowiedziałsłabymuśmiechem.Jemiołaspytał
nieśmiało,czypoświęcimuodrobinęczasu.Wiedząc,żedyktatoropuszczaKró-
lestwo,Janniezamierzałjużzdradzaćszczegółówswoichplanów,chciałjednak
ugraćchoćtrochędlaswoichludzi.Musiałzatemnapoczekaniuwymyślićja-
kieśkłamstwoianisłowemniewspominaćoodmieńcachczyeksperymentach
zturbulencjami,nadktórymioddawnapracował.Niezamierzałdenerwować
dyktatorawizjamiprzemianrzeczywistościisposobówwykorzystaniamocyod-
mieńcówdlaodzyskanianiepodległości;wyjaśniłtylkomętnie,żeleczyłsiępo
ciężkiejchorobieiranachodniesionychwMałogoszczy,zebrałteżgrupęocalo-
nychztejpamiętnejbitwy.
–Pojawiłeśsięzbytpóźno–powiedziałgenerał.–Przydałbyśsiępod
ChrobrzemiGrochowiskami.Zachwilęwyjeżdżam.Cojeszczemogędlaciebie
zrobić?
–Przydzielmipoddowództwojakąkompanię,zabioręjąwświętokrzyskie
ipoczekamnadalszerozkazy–odparłJemioła.–Niedopuszczędorozprosze-
niaoddziałów,podszkolęje,utrzymamwdziałaniu.
–Amutatio?Niewyśleszludziwjakąśturbulencję,niebędzieszkombino-
wałztymiswoimiodmieńcami?–mruknąłzpowątpiewaniemgenerał.
–Ależskąd!–oficerskłamałbezmrugnięcia.–PomasakrzepodMało-
goszczązupełniezrezygnowałemztychspraw.
39