Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AndrzejW.Sawicki:
RW2010
Furiabłękitnajakogień
Langiewiczchwilęprzeszywałmajorawzrokiem,wreszcieusiadłprzysto-
likuisięgnąłpoleżącenablaciekartki.Umoczyłpiórowkałamarzu.
Awansujęciędostopniapułkownikapowiedział.Bardzosięteraz
przydasz,bopewnierazemzemnąodjedziewiększaczęśćsztabu.Dostaniesz
jedenzbatalionów,przydzielicigoŚmiechowski.Onobejmujepomnieschedę
izpewnościąucieszysięzdoświadczonegooficera.Będzieszdziałałwporozu-
mieniuznowymgenerałem.Możesziść,muszęwspokojuwypisaćostatnieno-
minacje.RochebruneiŚmiechowskidostopniagenerała,tydopułkownika.
Chceszjakieśawansedlaswoichżołnierzy?
Pustowójtowdostopniamajora,PliszkaiWiercińskidokapitana.
Dobra,zarazwypiszęrozkazy.Aterazidź,zajmijsięczymś.Niemam
dlaciebiewięcejczasu.
Jemiołaniepewniezamknąłzasobądrzwi.Miałnadziejęnawsparciecałe-
gozgrupowania,tymczasemzdołałzaledwieprzejąćjedenzoddziałów.Teżdo-
brze.Trzebauratowaćztegotonącegookrętu,ilesięda.
Wyszedłprzeddworekisięgnąłdokieszenipopapierośnicę.Tytońudało
musiękupićjakiśtydzieńtemuodwędrownegożydowskiegohandlarza.Na
wojencestanowiłniebywałyrarytas,niemalnawagęzłota.Chwilęklepałsiępo
kieszeniachwposzukiwaniuzapałek,przypomniałsobiejednak,żeostatniespa-
liłwczoraj.Ozapałkibyłojeszczetrudniejniżopapierosy,pozostawałozatem
przypalenieodżagwizjakiegośogniska.Niezdążyłrozejrzećsięzanajbliż-
szym,kiedytużprzedjegonosempojawiłsiępłomykomocnobłękitnymzabar-
wieniu,jakbypaliłsięnieczyszczonygaz.Ogieńunosiłsięnadzwiniętąwpięść
dłoniąświeżomianowanegogenerałaRochebrune’a.
40