Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
II
Wszystkieświatładawnojużpogaszono,kiedywiedziona
przezJimmy’egoekspedycjapodosłonąnocyprzemykała
sięprzezotaczająceszkołęogrodzenie.Czegozauważyć
niemógłbyjednaknawetnajbystrzejszyobserwator,nie
wszyscyrezydenciSchuylerPalaceułożylisięjużdosnu.
Przynajmniejdwómznichpomysłtakinawetnie
przeszedłprzezmyśl.
DlaNeville’aostatniekilkanaściegodzinnaznaczone
byłopiętnemnieprzejednanegoniepokoju,który
–zwłaszczadlakogośtakprzywiązanegodouczucia
pewności–musiałbyćprawdziwąudręką.Chłopcyjuż
dawnopowinnibylizameldowaćsięzpowrotem,
atymczasem…WłaśniedlategoNevilleanimyślał
ospaniu.Tobyłajegowina.Wszystkotojegowina.Nie
należałoichtakzachęcać,kiedyJimmyopowiedziało
dębie.
Rzadkokiedyzdarzałosię,byNevillenarzekałna,bądź
cobądźwyjątkowe,usytuowanieswojegopokoju.Tym
razemjednakniemożliwośćsięgnięciawzrokiemponad
ogrodzenieboleśnieprzypominałamu,żeoprócz
rozlicznychzaletmieszkaniewjedynej–specjalniedla
niegourządzonej–sypialninaparterzeinternatumiało
iswojewady.Wady,zktórychpozostali,rozlokowani
nawyższychpiętrachchłopcynawetniezdawalisobie
sprawy.Dotychczasnawetonniezdawałsobieztego
sprawy.
Przyzgaszonymświetle–żebyniewzbudzićniczyich
podejrzeń–Nevilleodkilkugodzinwpatrywałsię
wpołożonynaprzeciwkouchylonegookna,aoddalony
ozaledwieparęmetrów,ceglanymur.Nieżebynatym
murzebyłocośszczególnieinteresującegoalbożebymur
tenmógłsiędoczegokolwiekprzydać,aletaksięskłada,
żeprzesłaniałpraktyczniecałepolewidzenia.Nevillezaś
niezabardzomógłzdobyćsięnawdrapanienanajwyższe
piętrointernatu.