Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odwracalinajegowidokgłowę,gdyrozpoznają
wzataczającymsięobszarpańcujejojca.
Rozpamiętywaniewpijanymwidzieostatecznejutraty
kogośnajbliższegoinajbardziejkochanegoniemanic
wspólnegozczczeniemjegopamięci,anajpiękniejmoże
pamięćuczcić,gdywrócisiędonormalnegożycia.
Apowrócićprzecieżmoże.Wieoogrodach,kwiatach,
drzewach,trawiewięcejniżjakikolwiekznanyjej
ogrodnik.Idwiesilneręcetakżema.Otym,copotrafi,
coposiada,czegoinniniemająimiećnigdyniebędą,
Justynkamówiłanajczęściej.
Apotemnadeszłaniedziela,któranadejśćmusiała.
Pośniadaniuprzemknąłszybkoobokrecepcji.Dziewczyna
zaladąuśmiechałasiędoniego,aochroniarzprzy
wyjściuuprzejmieskłoniłgłowęiotwierającprzednim
drzwi,życzyłmudobregodnia.Jeszczewpiątektensam
ochroniarzprzegoniłbygoodtychdrzwijaktrędowatego
obdartusa.ChociażwpiątekbyłtymsamymLichutkim
cowniedzielę.Tyleżebezgarnituru,celebryckich
trampekikremunawilżającegonadoskonalewygolonej,
opalonejtwarzy.
Justynka,żegnającsięznim,wcisnęłamudoręki
niewielkikartonik.Zanimwsiadładotaksówki,mocno
goobjęłaiszepnęładoucha:
Ogarnijtentelefon,Marian.Zadzwoniędociebie
czasami.Chcęwiedziećcouciebie.Jeślipozwolisz...
Panienko,nocopanienka...towszystko,cozdążył
wydusićzsiebie,zanimtaksówkaruszyła.
Apochwilikrzyknął,chociażonaniemogłajużtego
słyszeć:
Jasne,żeogarnę.Zachwilęogarnę.Wszystkoogarnę.
Zobaczysz...
Kiedyautozniknęłozazakrętem,zbiegłstromym