Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żebyznaleźćMary.
Nimweszłamdopokoju,wktórymszyła,Kathleenjuż
zdążyłajązapytać,czymożepojechaćzciociąBeth
docentrumnalody.Marypopatrzyłanamniepytająco.
–Skończyłaśjużswojąsuknię?–rzekłaznacząco.
–Nie,zostałomijeszczedużo–przyznałamszczerze.
–Aletrochęodpoczynkudobrzemizrobi.
Niedodałam,żesądzę,iżKathleenpotrzebuje,
bypoświęcićjejczasiuwagę.
Maryskinęłagłową.
–Mnieteżsięprzydachwilaodpoczynku
–powiedziałaodsuwającsięodmaszyny.–Chodź,
Kathleen,umyjemytwarzirączki.
Marypomasowałazmęczonykarkiwyprowadziła
córeczkęzpokoju.
Wróciłamdosiebie,żebysięprzebraćipoprawić
fryzurę.Mójwzrokpowędrowałdoporzuconejbłyszczącej
satyny.Częśćmniebardzochciałausiąśćzpowrotem
domaszyny.Takbardzopragnęłamzobaczyćjużfinalny
produktmoichwysiłków.Alepostanowiłamniemyślećjuż
osukni.Kathleenbyładużoważniejsza.Pozatymbyłam
takzajętaszczegółamidotyczącymiślubuiwesela,
żezaczęłamczućnapięcieinadwrażliwość.Nie
potrafiłamjużsięzrelaksowaćicieszyćtowarzystwem
Wynna,aprzecieżWynnprzyjdziewodwiedzinydziś
wieczorem.Popołudniespędzonewmiłymtowarzystwie
Kathleenmożebyćdobrymsposobemnaodpoczynekdla
mojegoumysłu.Wzięłamswojątorebkęzbrokatu
iwyszłamzpokoju,zamykającwnimcałątęsatynę