Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jestznacznieważniejszeniżślub.
Nucącsobiepodnosem,weszłamdosalonu.
Zamierzałamjużtambyć,gdyprzyjdzieWynn,zamiast
kazaćmuczekać,apotemwpadaćwpośpiechu
izabieganiu…jaktoczyniłamprzeztakwiele
wcześniejszychwieczorów.
WynnsłuchałuważnieszczebioczącejKathleen,aja
mimowolnieuśmiechnęłamsięwidząc,jakisłodki
przedstawialiwidok.
–Apotemchodziłyśmyioglądałyśmywystawy
sklepowe,takdlazabawy–wyjaśniałaKathleen.
–Apotempojechałyśmytramwajemażdoostatniego
przystanku,tylkopoto,żebyzobaczyć,gdziedojedzie,
apotempojechałyśmynimzpowrotem,
ażdosamego
domu
!
Kathleenmachnęłarączką,żebypokazaćWynnowi,
jakdalekomiałyśmydodomu.
Wynnuśmiechnąłsiędodziewczynki.Najwyraźniej
podobałamusiętarozmowa.
–Dobrzesiębawiłyście?–spytałniedlatego,żenie
znałodpowiedzi,leczpoprostuuznał,żeKathleen
potrzebujetojeszczewyrazić.
–
Bardzo
dobrze!–wykrzyknęładziewczynka.
–Zjadłyśmydwarodzajelodów.CiociaBethteż.
IprzywiozłyśmydropsycytrynowedlaSaryiWilliama.
MałaElizabethmogłabysięnimiudławić–wyjaśniła
zpowagą,żebyWynnrozumiał,dlaczegojejsiostrzyczka
niedostaniedropsów.–Apotem,zamiastjechać
tramwajem,weszłyśmyażnaszczytwzgórzazsamego