Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Bartoszobgryzałnerwowokońcówkęoddługopisu.Był
gotowypojechaćwewskazanewliściemiejsce.
Wplecakumiałprzygotowanąkopertęzpieniędzmi.
Kwotawydawałasięśmieszniemała.Togogryzło
najbardziejwtymwszystkim.Pocoktośgośledził,
apóźniejzawracałsobiegłowęszantażowaniem
gozamarnedziesięćtysięcyzłotych?Bartosz,chociaż
miałdopierodziewiętnaścielat,wkażdyweekend
wydawałlekkąrękąpięćtysięcyzłotychnaimprezy.
Możetojakiśgłupikawałpomyślałiwyciągnąłpomiętą
jużdobrzekartkęzeswojejkieszeni.Ktokolwiekwysłał
doniegolist,niebyłbystrzakiem.Wiadomośćbyła
napisanazwykłymtechnicznympismemodręcznym.
Ołówkiem.Pewnienakartcebyłyodciskipalców.Sama
treśćniepozwalałajednakBartoszowizgłosićsprawy
napolicjęaniznikimsięniąpodzielić.WIEM,
COZROBIŁEŚ,GDYMATKAWYSZŁANASPOTKANIE
WZESZŁĄŚRODĘtozdaniewystarczyło,bychłopak
czuł,żeogarniagopanika,jakiejnigdywcześniejnieczuł
wswoimbeztroskimwgruncierzeczyżyciu.Zakażdym
jednakrazem,gdyczytałlistznalezionyzawycieraczką
swojegosamochodu,miałprzeczucie,żecośjestnietak.
Zautrzymanieswojegosekretuwtajemnicybyłby
wstaniezapłacićznacznie,znaczniewięcej.Może
todopieropierwszarata?Dotegoteprosteinstrukcje,
gdzieioktórejmasiępojawić.Żadnychgróźb.Takjakby
szantażystabyłcałkowiciepewny,żeBartoszniezgłosi
sprawynapolicjęalboniezapłacijakimśzbirom,byznim
poszliispałowalifaceta.Jakbygoznałbardzodobrze...
amożemadoczynieniapoprostuzjakimśtępakiem,
którycoświdziałprzezprzypadekinawetniewie,zkim
madoczynieniaijakbardzomógłbysięobłowić,więc
strzeliłpierwsząkwotę,któramuprzyszładogłowy,jakiej
możesamnigdyniemiałwrękach.Bartoszpopatrzył
nerwowonazegarek.Byłaprawiepiętnasta.Zgodnie