Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napaluszkachprzezcałypokój,docieradostojącejpodścianą
komody.Jestprzykręconaśrubamidopodłogi,coostatecznieutwierdza
Lizwprzekonaniu,żezajdujesięnamorzu.Mimożepokójniejest
brzydki,robinaniejwrażenieopuszczonegoiprzygnębiającego,jakby
gościłwieleosób,zktórychżadnaniezdecydowałasięzostaćwnim
nadłużej.
Lizotwieraszufladykomody,żebysprawdzićichzawartość.puste
wewnątrzniemanic,nawetegzemplarzaBiblii.ChociażLizstarasięnie
hałasować,ostatniaszufladawymykajejsięzrąkiuderzazhukiem
opodłogę,wrezultacieczegonieznajomadziewczynkaponowniesię
budzi.
Niektórzyusiłujątuspać!wrzeszczy.
Wybaczmi.Chciałamtylkosprawdzićszuflady.Jeślijesteściekawa,
puste.Lizprzepraszaisiadaponownienadolnejkoi.Atakwogóle
tomaszładnąfryzurę.
Dziewczynkadotykawarkoczyków.
Dzięki.
Jakmasznaimię?pytaLiz.
ThandiweWashington,alemówiąnamnieThandi.
JestemLiz.
Thandiziewaprzeciągle.
Maszszesnaścielat?
BędęmiaławsierpniuodpowiadaLiz.
Jamiałamszesnasteurodzinywstyczniu.Thandizaglądazgóry
dokoiLiz.Lizmówizlekkopołudniowymakcentem,przezcojedna
sylabaprzeciągasięwdwie:
Li-iz
.Mogęcizadaćosobistepytanie?
Jasne.
Chodzioto…Thandiprzerywa.Hm,czyżbyśbyłaskinheademalbo
kimśtakim?
Skinheadem?Nie,oczywiście,żenie.Lizunosipytającobrew.Skąd
citoprzyszłodogłowy?
Nobo…Niemaszwłosów.ThandiwskazujenagłowęLiz,którajest
kompletniełysa,nieliczącdelikatnegomeszkuwkolorzejasnego
blondu.
Lizdotykadłoniągłowy,zaskoczonajejdziwacznągładkością.Jedyne
włosy,jakieczujepodpalcami,przypominająpuchnaświeżowyklutym
kurzympisklęciu.Wstajezłóżkaispoglądanaswojeodbiciewlustrze.
Widziszczupłądziewczynkęwwiekuokołoszesnastulat,zbardzobladą
skórąioczamikolorubłękituzdomieszkązieleni.Dziewczynka
rzeczywiścieniemawłosów.
TodziwnemówiLiz.Przecieżwrzeczywistościmadługie,proste,
blondwłosy,którełatwosięplączą.
Niewiedziałaśotym?dziwisięThandi.
Lizdługozastanawiasięnadodpowiedzią.Wgłębokichzakamarkach