Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
ZWŁOKINIGDYNIEZBĘDNE
Nicniezapowiadało,żetendzieńzamienisię
wnajdziwniejsząśrodęwhistoriidziejów.Anapewno
najdziwniejsząwcałympięćdziesięcioletnimżyciu
JeremiegoOrganka.
Wstał,jakzwykle,kilkaminutpopiątej,poczłapał
dołazienki,ziewająctakszeroko,żejegopociągła,
pokrytagęstymzarostemtwarzprzypominałarozwartą
paszczębrodategowęża,wyszorowałzęby,wypłukał
gardło,gulgoczącjakrasowyindor,wziąłszybkiprysznic
iodsiedziałswojenatronie.Ot,dzieńjakcodzień.
Porannyrytuałzwieńczyłozmieleniekawywręcznym
młynku,przesypaniejejdopółlitrowegokubka,zalanie
wrzątkiemiodczekaniedokładniesześciuminut,apotem
zamerdanieporcelanowąłyżeczkąwłowickiewzory.
Zakażdymrazemzastanawiałsię,skądwzięłasięuniego
owałyżeczka,bosamzpewnościąnigdybyjejniekupił.
I,jakzwykle,niedoszedłdożadnychwniosków.
Zasiadłnabarowymstołkupodprowadzonymongiś
zklubu,wktórymkoncertowałipopijająckawę,oglądał
pasmoinformacyjnewtelewizji.Politykagonie
interesowała,walkazpandemiąjeszczemniej,