Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dobry,starałsiędziesięćrazybardziejmówiPantelakis.Nie
odpuszczał”.
Stawałsięcorazlepszy,bowkładałwtomnóstwopracyiczasu.
Atakżedziękiniezliczonymgodzinom,którepoświęcalinajego
szkolenieVelliniatisorazinnitrenerzy.„Niebyłożadnychcudówani
magicznychprzepisówmówiVelliniatis.Niedasięuczyć
matematykisamemu.Musiszmiećnauczyciela”.
PantelakisopowiedziałoGiannisieswojejnarzeczonej,powiedział,
żechłopakniegrazbytdobrzewkosza,ależepowinnaprzyjść
dohali,żebyzobaczyć,jakbardzosięstara.Itowłaśniezobaczyła:
Giannisapudłującegorazzarazem,dotegostopnia,żereszta
zawodnikówsięodniegoodsuwała,bymógłswobodnierzucać.
Pudło!
Pudło!
Pudło!
Alepotem,pomeczu,zobaczyła,jakGiannisidziepodprzeciwległy
koszizaczynaćwiczyćwsady.Takjest,wsady,choćprzecieżtylko
czasamiudawałomusiętrafićdokoszalayupem.
Cośsięwnimgotowało,kazałomuskakać.Zaczynałnaliniirzutów
wolnych,ćwiczyłkroki,próbowałznaleźćwłaściwyrytm.Pudłował
raz,drugi,trzeci,miałnawetproblemyzutrzymaniempiłki.Przezpięć
kolejnychdniwyskakiwałwgóręimusięnieudawało,znowu
próbowałiznowumusięnieudawało.Alestwierdził,żenieopuści
hali,dopókiniezrobiwsadu.
Ostatniegodniaobozuwkońcumusiętoudało.Nodobra,
powiedzmy,żesięudało.Zapakowałpiłkęodgórykoniuszkami
palców.Takwłaściwietoniebyłnawetdunk.AleGiannisitaksię
uśmiechnął,bobyłzsiebienaprawdędumny.
Podnieceniejednakzniknęło,kiedytylkowyszedłzhali.Nigdynie
udawałomusięzostawićzmartwieńwystarczającodaleko.
***
Giannisijegobracianieprzychodziliregularnienatreningi
Filathlitikosu.Bywalitamdwa,możetrzyrazywtygodniu.Musieli
pracować.Musieliwykarmićswojąrodzinę,szczególniewweekendy,
kiedywyjeżdżalinadalekiewyprawypozamiasto,żebyhandlować.
Razwpadali,kiedyindziejichniebyło,wkońcutrenerzyjużnie
potrafiliprzewidziećprzewidzieć,któregodniasiępojawią.Zdarzało
się,żenieprzychodziliprzezmiesiąc,nakolejnymiesiącwracali,