Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naterapięzpijusaminakażąchodzić,jakchloru
jakiemu.Janiechlał,tylkosecospalił.
Właśnieminęłagodzinawidzenia.Klawiszzabrałtych
zpozwoleniemnasześćdziesciominutowąrozmowę.
Ryżymałolatnaodchodnewycałowałstarowinkę,
pewnoswojąbabkę.Matkaiojciecmilczącosięwnich
wpatrzyli,jakbysamisięjużżegnali.
Aletaprokuraturkatodobraikochanaprzerwała
ciszęmatka.Dałanampółtoragodzinynawidzenie
ichwaliła,żetynietakinajgorszychuligan.
Teraztodobra,aniedawnogadkabyła,
żeszmaciarazniejprzypomniałCino.
Szmaciaraczyniematkamachnęłanatoręką
aleterazsięprzedzielimy.
Ojciecwziąłleżącąnablaciepaczuszkęzopaską.
NamalowanatambyłaŚwiętaRodzina.Ojcieczza
opaskiwyjąłopłatekiułamałkażdemupokawałku.
Dzielilisiębezżyczeniasobieczegokolwiek.
Toco,mamowróciłCinodopoprzedniegotematu
przekażesztemupapugowi,żebyzadziałałcoś
wmojejsprawie?
Rozmówięsięznimzgodziłasięmatkatomoże
isformułujejakiemądrepisemkodoprokuratorkialbo
gdziedosądu.Pamiętaj,tysamdlaswojegodobra
najlepiejnicniepisujiniesłuchajsiętutejszych
wszystkowiedzącychdoradzaczy.
NoodezwałsięBobekniesporządzajwięcej
żadnychgłupichpodań.Potomaszpełnomocnika.
Umawiajsięznim,bowsądziemusicieobagadać
jednakowo.
Aledoniczegosięniebędęprzyznawałzastrzegł
ponownieCino.Tylkodotego,conaprawdęrobiłem.