Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wniątwarz.Poprzebudzeniuwciążbyłomismutnoijeszczedługo
szlochałem,alenieopowiedziałemtegosnuanijej,aninikomu
innemu.
Mamwielewspomnieńztamtegoczasudotyczącychcioci,ale
niestetyżadnego,wktórymwystępowalibymoirodzice.
Wychowywałemsięwlicznejrodziniezprababką,babką,ojcem,
matką,trzemastarszymibraćmi,czteremastarszymisiostrami,jednym
młodszymbratem,ciociąijejczteremacórkamialemożna
powiedzieć,żedopiątegoczyszóstegorokużycianiezdawałemsobie
sprawyzistnienianikogopozaciocią.Pamiętamjakprzezmgłę,
żewrozległymogrodziezadomemrosłokilkawielkichjabłoni,aja
wspinałemsięnanierazemzgrupkądziewczynekpewnegociemnego,
pochmurnegodnia;kiedyindziej,gdypadało,oglądałemkwitnące
chryzantemyposadzonenaskrajuogrodu,takżezgrupkądziewczynek,
trzymaliśmysobienawzajemparasolkimożliwe,żetobyłymoje
siostryikuzynki.
Wspomnieniazokresu,kiedymiałemsześćczysiedemlat,już
wyraźne.SłużącaimieniemTakenauczyłamnieczytaćirazem
poznawaliśmyróżneksiążki.Bardzojejzależałonamojejedukacji.
Byłemchorowitymdzieckiem,dlategodużoczytałem,leżąc
wposłaniu;kiedykończyłymisięlektury,Takechodziłanaprzykład
doszkółkiniedzielnej,wypożyczałaksiążkidladzieciiprzynosiła
mijednązadrugą.Potrafiłemczytaćpocichu,więcwogólesiętym
niemęczyłem.Takeuczyłamnieteżmoralności.Częstochodziliśmy
doświątyni,gdziepokazywałamimalowidłoprzedstawiającepiekło
iwyjaśniałajegoznaczenie.Podpalaczemusielinosićnaplecachklatki
pełnekłębiącychsię,czerwonychpłomieni,aci,którzyzażyciamieli
kochanki,dusilisięwuściskudwugłowegoniebieskiegowęża.
WszędziewStawieKrwi,naGórzeIgielnej,wbezdennejczeluści
spowitejbiałymoparem,zwanejMukennarakubyłowidać
trupiobladych,wychudłychludziwyjącychzbóluzbojaźliwie
rozchylonymiustami.Kiedyusłyszałem,żejeśliskłamię,pójdę
dopiekłaidemonwyrwiemijęzyk,takjaknaobrazie,rozpłakałemsię
zestrachu.
Naniewielkimwzniesieniuzaświątyniąbyłcmentarz.Wzdłuż