Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NiewiemJakubwzruszaramionami.Takto
zrozumiałem.
Och,dajspokój.Onzawszepyta.Niebyłbyso-
bą,gdybytegonierobił.Tochorobazawodowa
dziewczynakreślipalcemkółeczkonadczołemiwy-
mowniepochylagłowę.Nieprzejmujsię.
Wchodząnarynek,przystająnawybrukowanym
chodniku.Nazachodziewidaćwąskąulicęzkamie-
niczkamizlewejirudezprawej.Wtlejasnawieża
BramyKłodzkiej.Mężczyznawpatrujesięwmajaczą-
cydaleko,jaktłonawidzianymwcześniejobrazie,
ciemnozielonyłańcuchgórski.DZhotelowegookna
widziałemtoinaczej”myśli,niewiedzącjeszcze,że
górymająteżmrocznąstronęipełnemakabrycz-
nychsekretów.
Aniebyłobyciżaltychwidoków?zagaduje.
Wżyciuniemaniczadarmo,prawda?
Jakubspoglądanadziewczynę.Pochwiliodwraca
wzrokiwidziwokniestaruszkęubranąnabiało,która
obierającnożykiemjabłkouważniemusięprzy-
gląda.Dotegoniedajemuspokojusprawatalerza.W
mężczyźniebudzisiębliżejnieokreślony,tajemniczy
niepokój.
6.
Czerwcowydzieńjestciepły,lecznieupalny.Wiatr
odgórprzyjemniechłodzitwarze,kiedywspinająsięz
plecakami.Dobrzesięprzygotowali:majądeskę,w
19