Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skinąłgłowąiczekał.Usiłowałazabraćsięzaciastko,
alewidelczykzawisłwpowietrzuiniezanurzyłsię
wczekoladzie.Krukśledziłjegolos.
–Szukałamwinternecieinformacjiopanu.Pobiłpan
człowiekanakomendzie.
Nieodpowiedział.
–Pansądził,żeonciężkoskrzywdziłżonę.–Zrobiła
krótkąpauzęidodała:–Przeczytałamteż,jak
zakończyłosiępańskieostatnieśledztwo.Prowadził
jepanzprokuratorMartąKrynicką.
Kruknieczytał,cowypisująnatentemat.Inie
chciał,abymuotymprzypominano.Byłjednakgotów
wybaczyćpodjęcietematutejkobiecie,którausiłowała
zapanowaćnadsobą,aleledwotrzymałasięnanogach.
Czekał,ażPaulinaAdamiakwyjaśni,doczegozmierza.
–Musiałamocenić,czymogępanuzaufać.
–Imożepani?
–Komuśmuszę.Czemupanprzyszedłdomojego
domu?
–Chciałemzadaćkilkapytań.
–MójBoże–zezłościłasię.Umiałasięładniezłościć.
–Toprzecieżwiem.Jakichpytań?
–Różnych.–Chwilępatrzylisobiewoczy
wmilczeniu.Jejoczyświetnieudawałyspokój.Trzeba
byłospojrzećgłębiej,abydostrzectłumionąhisterię,
którawkażdejchwilimogłaprzeniknąć
napowierzchnię.–Naprzykładczywiedziałapani,
żemążmiałdługiupewnegobiznesmena,Bartosza
Kani?
Nieporuszyłasię,słyszącnazwisko.Wreszcie
zaatakowałaciastko,jakbyjedzeniemiałoodgrodzić