Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Czymsiępanizajmuje?
–Nieruchomości.Polatachwychowywaniadzieci
zaczęłamwracaćdozawodu.
TymrazemKrukspojrzałnazegar.
–Niechcepaniodpowiadaćnapytaniazwiązane
ześledztwem.Pocotujesteśmy?
–Policjazabrałacośzmojegodomu.Czypanmógłby
todlamnieodzyskać?
–Cotakiego?
–Kartkępapieru.Zabezpieczylijąjakodowód.Była
naniejkrew.
Poprosiłgestem,żebymówiładalej.
–Mamywdomudużokwiatów.Gdywyjeżdżam,
wypisujęmężowi,kiedymapodlaćkażdykwiat.
–Urwała.–WypisywałamJednelubiąwodębardziej,
innemniej.Albertnigdyniemógłtegospamiętać.Nie
obchodziłygokwiaty.–Głosjejsięzałamał.–Teraz,
gdytosięstało,byłamwWarszawieiteżzostawiłam
mutakąkartkę.Chciałabymdostaćjązpowrotem.
–Dlaczego?
Pokręciłagłową,zaciskającusta.
–Proszęmipowiedzieć,dlaczegotakartkajesttaka
ważna.
–Możepowiem.Iobiecuję,żeodpowiemnainne
pańskiepytaniaJakjużpanjąprzyniesie.
Wstała.Zaczęłasięśpieszyć.Pomógłjejwłożyć
płaszcz.Sięgnęłapowalizkę.
–Proszęzachowaćdyskrecję–powiedziała
naodchodnym.–Niebezpowodunieidęztym
doprokuratora.Niechpannikomuniezdradzi,
żeminatejkartcezależy.