Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dorota
Przednaminajbardziejwyczekiwananocwroku.
Sylwester.Tańce,hulanki,swawole.Ha,ha.Wieszcznie
przewidział,ktoużyjetegocytatuiwjakich
okolicznościach.Śmiejęsiętylkowmyślach,aleitak
próbujęztymwalczyć.Gdybytobyłaironiaczydrwina,
nieczułabymsięzagrożona.Znamsięjednaknatyle,
żebywiedzieć,kiedynadchodzihisteria.Jeślisiępoddam,
jużpomnie.
Mamawnosiwytwornyzapachchanelnr5.Wygląda
olśniewającowobcisłejczarnejsukience,kończącejsię
tużprzedkolanami,podkreślającejzgrabnenogiikobiece
zaokrąglenia.Blondwłosyopadająluźnymifalami
naramiona,kontrastujączkoloremubrania.Dekoltjest
głęboki,alepozostawiajeszczemiejscedlawyobraźni.
–SzczęśliwegoNowegoRoku,kochanie–mówi,całując
mniewczoło.
Kręcimisięwgłowieodzapachuperfum.Nienawidzę
go.Zazwyczajmamaskrapiasięczymśmniej
wykwintnym.Nieprzywiązujesiędozapachów,często
jezmienia.Tylkotymgłupimchanelnawielkiewyjścia
pozostajewierna.
–Tobieteż–odpowiadamzdziwiona,żegłosminie
drży.Wewnątrztrzęsęsięjakgalareta.–Kiedywrócisz?
–Przecieżmówiłam,żebibliotekaorganizujebal.
Imprezapotrwapewniedotrzeciej,czwartejwnocy.
–Wlepiawemnieteswojewielkiegały.–Wezmę
taksówkęiwrócę.
Niechcęzostawaćsama.
–Mamo,zostań–mówiętakcicho,żesamaledwie
słyszęwłasnygłos.
Mamasztywnieje.
–Ocochodzi?–pytaszorstko.