–Tytodlamnienigdyniemaszczasu!
–Przestań.Wiesz,żeciękocham–uspokajałam
przyjaciółkę.Próbowałamujarzmićrozwścieczonegolwa.
–Nieidziesięwbićdociebienawizytę.–Elkanie
umiałaukryćrozczarowaniamoimzachowaniem.
–Proszęcię,Elka,niewiem,wcomamręcewłożyć,
tyluklientów,aterazjeszcześlubiwesele.
–Jesteśpewna,żetoten?
–Jestem,chociażmojamamarobiwszystko,żebym
zmieniłazdanie.Tyteżbędzieszpróbować?
–Serceniesługa.Powiedzmy,żeżyczęciwszystkiego
najlepszego.Niechcęsięwtrącać.–UśmiechElki
świadczył,żezchęciąbysięwtrąciła,aleniezrobitego
zracjiszacunkudonaszejprzyjaźni.
–Mamjużswojelata,chcęmiećrodzinę.
–Onteżchce?
–Jasne,takmówi.–RobiłamElcehennę,jakzawsze
czarną,niewymieszanązbrązem,nietaką,jakzazwyczaj
życząsobieklienci,nieprzełamaną.Robiłamjejhennę
czarnąjakwęgiel.
–Gdziebędzieciemieszkać?Kupujecietendom?
–Tak,tendommaduszę.Podobamisię,wdodatku
KalinajestniedalekoGniezna.Mierzyłamczas,piętnaście
minutibędęwpracy.
–Pamiętasz,jakjeździłyśmytamnadjezioro
doJankowaDolnego?Pamiętaszteimprezy?
–Jasne,Elka,spędziłyśmyrazemkawałdobregożycia,
aleczasdojrzeć,czaszałożyćrodzinę.Rodzinatomoje
jedynemarzenie.
–Ja,dopókinieznajdęmilionera,niezamierzam
zmieniaćswojegostanu,lubiębyćpanną,nawetjeżelidla
kogośbędęstarąpanną.
–Kochamcię,Elka,choćtaksięróżnimy.–Elka
wprzeciwieństwiedomniewiedziała,czegochce,
uzupełniałyśmysię.
–Dzisiajmamrandkę,gościuzInternetu,Maciej31.