Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Marian,pijemyczerwoneczybiałe?
–Jakiekolwiek,byleniebyłozjabłek.
–Niechpanprzyniesiebutelkęczerwonegowina,dwie
kawy,dwieherbatyidwakieliszkiczystejwódki
–poleciła.
Gdykelnersięoddalił,chwyciłaLichutkiegozarękę.
–Nocojest?Cocięwkurwiłotakdołez?
–Anic.Taksięzamyśliłemtylko.Zuzagrałaten
kawałeknastudniówceJulci.Alewtedygrałalepiej,
bozbłędami,ateraztojaktenSzopensięnauczyła.
–Itociętakrozwaliło?To,żelepiejteraz?Zagranajej
weselujeszczelepiej,todocenisz.Wiesz,Lichutki?
TyromantykjesteświększyniżSzopen.Aterazchodź
zemnądobufetu.Musimywziąćprzecieżcoś
nazakąskę.
Podeszlidostołówprzykrytychwyszywanymiobrusami.
WcisnęłaLichutkiemutalerzwrękęizaczęliobchodzić
porcelanowepółmiski,srebrnetaceiposrebrzane
termosypachnącegotowanymikiełbasami,jajecznicą
ipieczonymiwarzywami.Byłajużwżyciuwwielu
hotelach,aletakwykwintnegośniadanianiejadła
wżadnymznich.Amożetotylkogłóditadziwaczna
noc?
Lichutkizatrzymałsięwwąskimprzejściumiędzy
stołami.Natalerzumiałdwakawałkirazowegochleba,
odrobinęszczypiorkuitrochępokrojonejcebuli.Wróciła
doniegozpełnymtalerzem.
–Słuchaj,Lichutki,jeślichceszmiwtensposób
powiedzieć,żejestemzagruba,tosięnawetnietrudź.
Jasamatowiem.Alemiałambardzociężkąnocichcę
sobietojakośwynagrodzić–powiedziała,uśmiechając
się.
Oboknichprzepychałasięzażywnakelnerkaztacą
pełnąciast.Lichutkichrząknąłizastąpiłjejdrogę.
–Pozwolipani,żeprzeszkodzę?Czymógłbymzjeść
jajkasadzone,proszęszanownejpani?–odezwałsię
nieśmiało.
Zmierzyłagowzrokiemodstópdogłów.Najejtwarzy