Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
Wrzesień
Lara
Mamawpadładomojegopokoju,nierobiącsobieniczpukania.
–Odłóżtęksiążkę,chceszsięspóźnićnarozpoczęcieroku?
Zmierzyłamjąpogardliwymspojrzeniem,alezachwilę
roześmiałamsię,widzącjejzdenerwowanie.Znasdwóchtowłaśnie
mamciastresowałasięrozpoczęciemrokuszkolnegobardziejniżja.Jej
długieblondwłosybyłyjeszczewnieładzie,azieloneoczyogarnięte
przerażeniem.Jakbyjejjedynacóreczkamiałasięconajmniej
wyprowadzać,anieiśćdoliceum.
–Jajestemogarnięta,tylkowystarczy,żesięubiorę.Aty?
Mamaspojrzałanasiebieizbyłamniemachnięciemręki.Taka
właśniebyłaMarzenaZielińska,pełnadziwnychsprzeczności.
Zjednejstronyrozkojarzonaiodrobinęroztrzepana,zdrugiej
–profesjonalnapaniweterynarz,właścicielkajednejzrenomowanych
klinikdlazwierzątwSzczecinie.Cokolwiekbyjednakmówić
omamie,byłarównieżmojąpowierniczkąiprzyjaciółką.Zojcem
wspieralimniejakniktinny.Nigdynieingerowaliwmojewybory
ichoćobojemieliświetniedziałającebiznesy,niesłyszałamnigdy,
żepowinnamprzejąćktóryśznich.Zawszetwierdzili,żewżyciu
trzebadojśćdowszystkiegowłasnąpracą,bowtedybardziejdocenia
sięto,cosięma.Dlategoniekomentowalimojegowyboruszkoły,
odterazbędęuczęszczaćdoIXLiceumOgólnokształcącego
wSzczecinie.Dziękidobrymwynikomwnaucedostałamsiędoklasy
oprofiluprawno-kulturowym,takjakmojanajlepszaprzyjaciółka
–Julia.Resztaznajomychzeszkołyposzławinnychkierunkach.
–Ogarnęsięipoczekamnadole,dobrze?–Mamciawygładziłaręką
białąkoszulęwiszącąnadrzwiachiwyszłazmojegopokoju.
Niechętniezamknęłamksiążkę,bozostałomizaledwiekilkanaście