Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Wktó
rympozna
jemykulisypocząt
kówdozgon
nejprzy
jaźnisynów
imatek
Wydajenamsię,żepanisynprzejawiaobjawyniezdrowej
fascynacjiśmierciąijejsymbolikąpoinformowałamamęKocia
dyrektorkaszkoły.
Niewydajesięwamwestchnęłasmutnomamachłopca.
Przejawia.
Icopaniztymzrobiła?dyrektorkamrugałaskonsternowana.
Acomiałamzrobić?Poszliśmydopsychologa,Kociorozwija
sięnormalnie,matylkojednąpasję,którąwszystkimtrudno
zaakceptować,aprzecieżwszyscykiedyśumrzemy…
Ależ,proszępanią!
ProszępanimachinalniepoprawiłamamaKocia.
Nomówię,proszępanią!To…to…to…cotowogólejest?
zapiaładyrekcja.
Mamachłopcawzruszyłaramionami.
Czypaniwie,żeKonstantyopowiadahistoriemrożącekrew
wżyłachkoleżankomzklasy?Jajużmiałamczteryinterwencje!
Jakieinterwencje?zdziwiłasięmamaKocia,oczami
wyobraźniwidzączbrojnąakcjępolicyjną.
Matczyne!dyrekcjazłapałasięzabujnąpierś.Mamachłopca
niebardzomogładojść,czytengestoznaczał,żedyrekcjajestbliska
zawału,czyżechodzijejopodkreśleniematczynejmiłości.
Kociojestraszy!
Wjakisposób?
Żeumrą!
Boumrą.
Ależ!
MamaKociasiedziałaspokojnienakrzesełkuiczekałanakolejne
zarzuty.
Ależ!dyrekcjapotarłaszyjęiskrzywiłasię.
Ależco?zainteresowałasięuprzejmiekobieta.
Ależtoniejestinformacjadlamałychdziewczynek.
Dlaczego?zdziwiłasięmamaKocia.