Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
negatywnychmyśli.Byłprzekonany,żejegociężko
wypracowanydorobeknaukowy,którypowstawał
wtrudnychwarunkach,wwiększościprzywłasnym
finansowaniudziałańnaukowych,będzieprawidłowo
oceniony.Niemiałzresztączasu,abydywagować
wzakresieróżnychscenariuszyrozwojusytuacji.Tego
dniamusiałpojawićsięnaswojejuczelni,gdyżjego,jako
dziekanawydziału,czekaływażnezadania.Wciągu
ostatnichtygodnistarałsiędopiąćautoreferatiinne
dokumentyhabilitacyjnenaostatniguzik,stądprace
wdziekanaciepozostałynieconauboczu.Terazjednak
miałotosięzmienić–Andrzejplanowałbowiemnadrobić
wszystkiezaległości.
Dopracynaswoimwydzialeprzyszedłjakcodzień,
starającsiępokazaćdobrynastrój.Wszedłnajpierw
dodziekanatu.
–Dzieńdobry.
–Dzieńdobry,paniedziekanie–odpowiedziałapani
Mariola,nieodrywającwzrokuoddokumentów.
ZzapleczakrzyknęłateżpaniAnia:
–Dzieńdobry!
Chociażwiadomobyło,żezaległychpracmiałsporo,
starałsięprzedewszystkim,abydziekanatfunkcjonował
wsposóbprawidłowy.Dlategozapytał:
–Czymamyjakieśnowesprawy?
Podszedłzzaciekawieniemdostołu,gdzierozłożone
byłydokumentystudentów.
–Wpanapokojunabiurkusąindeksydopodpisania
najutrzejsząobronę–powiedziałazurzędowątroskąpani