Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pozostałnietknięty,asmoknadalzataczałkoła
niezdolnydoprzebiciasięprzezosłonę.Powietrze
pachniałoozonem.Wokółpotworabłyskałybłękitne
iskierkiwyładowańelektrycznych.Jerzemunachwilę
odjęłomowę.Niezdawałsobiesprawy,żesmoki
potrafiąwyrzucaćpiorunykuliste.Wksiążkachtegonie
potrafiły.Jednegobyłpewienzgodnośćlegend
irzeczywistościdotyczyłacharakterusmoków.Byłyzłe.
Atendodatkowobyłwściekłyinajwyraźniejnie
zamierzałodlecieć,dopókiniedopnieswego.Zatoczył
koło,wzniósłsięwyżejirunąłwkierunkupałacowej
iglicy,szykującsiędoostatecznegoataku.Ślepia
rozbłysłymuczerwienią,awewnętrzujegootwartego
pyskaukazałasiębiała,lśniącakulagorącejplazmy.
Tymrazembyłpewiensukcesu.Jerzywyczuwał
todokładnie,jakbynagleznalazłsięwprzestrzeni
zajmowanejprzezumysłgada.„Jeszczerazmyślał
smokjeszczejedenatakibędziemój”.Wgłowie
Jerzegosmoczemyślinieukładałysięwzdaniaani
nawetwsłowa.Onjepoprostuczuł.Pragnienie,
nadzieja,pewnośćsiebieiokrutnaradość
zezwycięstwa.Byłotamcośjeszcze,cośsłabszego,ale
wyraźnego.Jerzyzprzerażeniemodkrył,żebył
tosmoczygłód.Głódpalonegomięsaizwęglonychciał.
Smoklubiłkolacjedobrzewypieczone.
Jerzyspodziewałsię,żetymrazemniewidzialna
tarczazłamiesięirozpadnie.Oczymaduszywidział
kawałkitejzasłonyrozpryskującesięniczymszyba
iniszczącewszystko,costanieimnadrodze.Zobaczył
krew,ludzinachodniku.Uciekających,krwawiących,
spopielonych.Jegowyobraźniapołączonazumysłem
smokapodsunęłamuobrazapokalipsy.
Iwtedynaprzeciwsmokarozbłysłomałe,białe
światełko.Jakgwiazdabladananocnymniebie.
WumyśleJerzegorozległsięwysokikobiecygłos
wykrzykującykomendę: